Bonjour !
Witaj pamiętniczku. Dzisiaj mamy 22 marca, ale nie zmienia to zupełnie nic. Nadal leje jak z cebra i nadal źle się czuje. Nie jest tragicznie, po prostu jeszcze troszkę odczuwam skutki uderzenia pioruna. Nawet nie zdążyłam się zastanowić kim była tajemnicza postać zaatakowana przez Akumę i z jakiej racji chciała mnie uśmiercić zamiast zabrać mi miraculum tak jak w większości przypadków bywa. Mimo to wolałam się nad tym wszystkim nie roztrząsać. Dużo bezpieczniej będzie zwyczajnie zapomnieć i wrócić do normalnej codzienności Marinette i Biedronki. No właśnie.... czy takiej normalnej ? Tak, to właśnie dziś rozmawiałam z Adrienem, ale co i jak to dowiesz się pamiętniczku później. Zaczynając od początku.... . Budzik zadzwonił około 6.30,a ja nieumyślnie zrzuciłam go ze stolika. Oczywiście zbiłam szybkę budzika i go zepsułam. To tak na dobry początek dnia. Po pięciu minutach zbierania resztek zegarka z ziemi zajarzyłam, że brzuch nadal mnie boli. Z pewnością było lepiej niż wczorajszego wieczora, ale nie idealnie. Stwierdziłam, że wezmę tabletkę i tak uczyniłam. Zaraz potem szybko się ubrałam. Grzebałam w szafie, machając rękami jak szalona w poszukiwaniu czegoś w czym mogłabym wyglądać ładnie i co dawałoby mi swobodę ruchu. Jak to ja nie umiałam nic znaleźć, ale ostatecznie założyłam czarne legginsy, wiosenną różowo - perłową sukienkę w kwiaty wiśni i czarny, długi sweterek. Do całości dobrałam białe balerinki. Moją lekko rozczapierzoną fryzurę rozczesałam i związałam w dwie zgrabne kiteczki. Pierwszy raz od wielu miesięcy przeciągnęłam rzęsy maskarą i wprost nie mogłam uwierzyć, że umiem wyglądać jak człowiek. Moje zainteresowanie modą nie poszło na marne. Po umyciu zębów zbiegłam do kuchni i skosztowałam świeżo upieczonych bułeczek mojego taty. Rodzice oczywiście nie omieszkali pochwalić mojego nienagannego w tym momencie wyglądu. Teraz pozostało mi się tylko modlić, żebym po drodze nie wywróciła się w kałużę albo Władca Ciem nie atakował. Akurat doszłam do wniosku, że ten dzień będzie idealny. No prawie... . Tym razem celowo pojechałam do szkoły autobusem, aby nie zepsuć swojego makijażu i fryzury. W pojeździe spotkałam Alye . Stwierdziłam, że nie okłamię przyjaciółki, a z drugiej strony nie mogłam jej powiedzieć o Miraculum, więc streściłam jej tylko nasz wczorajszy spacer i dodałam, że Adrien chciał o czymś porozmawiać. Moja przyjaciółka uśmiechnęła się i zaczęła mi mówić jaka to z nas nie będzie piękna para. Aż nie mogłam uwierzyć, że udało mi się jakoś... z nim pogadać wczoraj i ... że on to Czarny Kot. Wprost nie możliwe, a jednak przestałam się przy nim jąkać. Znaczy nadal .... mi się zdarzało. Teraz ? Wszystko miało się zmienić, miałam mieć mojego wymarzonego Adriena obok siebie. W końcu. Ja też się cieszyłam i czerwieniłam na samą myśl o tym. Do budynku szkoły dotarłam w 15 minut. W dokładnie tym samym momencie z auta wysiadł Adrien. Widać było, że się speszył, ale ja tak samo. Oboje staliśmy jak słupki soli i patrzyliśmy na siebie. W końcu Alya strzeliła tak zwany facepalm i pchnęła mnie na niego odchodząc z dala tak abym nie mogła jej przypadkiem zabić. Chłopak złapał mnie i postawił do pionu, a ja z zakłopotania zaczęłam się odruchowo otrzepywać i zakładać wypadające pasmo włosów zakładać za ucho . Jąkając się jak zawsze zaproponowałam, żebyśmy porozmawiali po lekcjach w parku za szkołą. Adrien zaczerwienił się, ale przystał na propozycję i potykając się poszedł do szkoły. Był taki uroczy jak zawsze. Nawet jeszcze bardziej. Wprost nie wierzyłam, że jest tak uroczy. Cała fruwałam w szczęściu. Lekcje rozpoczynałam chemią, potem miałam dwa francuskie i angielski na końcu. Przez wszystkie zajęcia Adrien uśmiechał się do mnie lub puszczał oko, co chyba zauważyła Chloe, bo dosłownie i w przenośni kipiała złością na mnie. Wychodząc z klasy po jednym z francuskich podłożyła mi nogę , a ja z pełnym impetem wywróciłam się na ziemię. Usłyszałam od Chloe jaka to ja niezdarna i już miałam się podźwignąć do góry, kiedy Adrien wyciągnął rękę i pomógł mi wstać. Zarumieniłam się, powiedziałam pod nosem ,, Merci''* i odeszłam speszona. Po wszystkich zajęciach od razu ruszyłam do parku. Usiadłam z bijącym sercem na jednej z ławek tuż pod ogromnym dębem i czułam na swojej twarzy lekki powiew wiatru. Niebo nadal było zachmurzone, ale z pewnością już nie padało. Ktoś usiadł wkrótce obok mnie. Adrien popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
-To... jak się czujesz? - zapytał zawstydzony.
-Eee... jak się czuje? Ja.. dobrze, tak..- znowu zaczęłam się jąkać.
- Spokojnie. Pomyślmy, że jesteś Biedronką, a ja Czarnym Kotem, oboje w maskach jesteśmy dużo bardziej śmiali i się nie jąkamy. - powiedział już z nonszalanckim uśmiechem kota.
-Masz rację. - odpowiedziałam jak najpewniej umiałam w głębi duszy pękając ze strachu i czekając na rozmowę o nas.
-Na pewno dobrze się czujesz?
-Nie.. znaczy tak, tylko troszkę jeszcze boli mnie brzuch.
-Mocno wczoraj oberwałaś, nie chciałem już gadać o tym wszystkim, bo byłaś bardzo zmęczona. Uroczo śpisz.
-Dziękuję... mam taką nadzieję. - odparłam czerwieniąc się.
- Znalazłaś karteczkę? Nie chciałem budzić..
-Tak, tak znalazłam, jeszcze w nocy jak się przebudziłam. Dziękuję.
- Mam coś dla ciebie. Chciałem Ci dać, żebyś pamiętała. Od pierwszego wyjrzenia zakochałem się w Biedronce, z resztą Plagg z pewnością potwierdzi jak się śliniłem na jej widok. - powiedział ze śmiechem pół żartem, a pół serio. - Ale nie wiedziałem, że pod jej maską skrywa się taka cudowna Marinette. Ta sama, która zawsze tak uroczo się przy mnie jąka i ta sama, która zawsze tak uroczo się potyka.Ta Marinette, która tak ślicznie projektuje i, która prawie zabiła mnie kapeluszem z gołębim piórem.Chyba ta wieść, że jesteś Biedronką była mi potrzebna do tego, żeby zobaczyć w Tobie kogoś strasznie wyjątkowego i dziewczynę, która zawsze była w moim sercu, a ja ......
Słuchałam zszokowana. Siedziałam jak skamieniała i nie wiedziałam co powiedzieć. Łzy szczęścia cisnęły mi się do oczu, a ja sama czułam czerwień płonącą na moich bladych policzkach. Miałam w sobie tyle emocji, że co chwila przechodził mnie raz zimny dreszcz, a raz fala gorąca. W dodatku miałam tyle myśli w głowie, że nie umiałam się odezwać tak żeby przerwać potok tych cudownych aczkolwiek tak bardzo niewiarygodnych słów Adriena i powiedzieć coś co byłoby w miarę logiczne.
- a ja.... się w niej zakochałem i chyba sam nie do końca w to wierzyłem myśląc, że kocham tylko Biedronkę, która tkwiła w mojej głowie jako nieznajoma. Nie przypuszczałem, że mógłbym mieć ją tak blisko jak teraz choćby. Nie mam pojęcia czy ty też ... ale ja Cię kocham.
Nie umiałam się odezwać . Patrzyłam na niego szklanymi oczyma, które ani troszkę nie próbowały ułatwić mi mówienia.
-Marinette proszę powiedz coś ! - słyszałam desperację w jego głosie i musiałam coś zrobić.Z nadmiaru emocji, szczęścia szczególnie rozpłakałam się i rzuciłam mu się na szyję. Poczułam jak kładzie na mojej głowie swoją dłoń, a drugą ręką mnie obejmuje . Niesamowite uczucie.
- Adrien oczywiście, że ja też ! Odkąd Cię zobaczyłam...- zaczęłam mówić przez łzy krztusząc się nimi i śmiechem jednocześnie.
-Cii,nic już nie mów Biedronsiu .... to dla Ciebie. - wzięłam z rąk chłopaka małe czerwone pudełeczko w czarne kropki. Uchyliłam wieczko i ponownie zaniemówiłam. W środku był zawieszony niewielki medalik, który po połowie był ze znaczkiem biedronki, a z drugiej strony miał zarys kota. Dodatkowo z tyłu małymi literami były inicjały MA i BC . Uśmiechnęłam się ponownie zalewając się łzami szczęścia. Pozwoliłam Adrienowi założyć mi ten wisiorek, a on mało , że to zrobił to jeszcze szepnął mi do ucha pierwsze ,, Je t'aime''* jakie usłyszałam od chłopaka. W głębi duszy cały czas mam nadzieję, że to będzie pierwszy i ostatni. Ten jedyny. Potem jakoś przestałam się jąkać i przyzwyczaiłam się do myśli, że Adrien to mój chłopak i nie muszę się już przy nim peszyć jak głupia, a i tak pewnie jeszcze nie raz wyjdę na idiotkę. Potem poszliśmy razem na spacer. W połowie drogi mój Czarny Kotek chwycił mnie za rękę. Na reszcie normalnie rozmawialiśmy. Ja opowiedziałam mu o mnie, a on mi o nim . Na tyle, żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic. To też dowiedziałam się skąd on ma Plagg'a , co się stało z jego mamą i jaki jest jego tata. Współczułam mu strasznie, ale teraz w końcu ma mnie, więc może jakoś go uszczęśliwię . Kiedy już wracaliśmy do domu zauważyłam, że wszyscy ludzie chodzą w tył.
- Co tu się dzieje ? - zapytałam na głos zapominając, że obok mnie stoi mój chłopak [ jak to niewiarygodnie brzmi, chłopak Marinette]
-Za pewne Władca Ciem.
Nie pomyliliśmy się . Ruchem na ulicy zarządzał mężczyzna, który nazywał siebie ,, Chaosem '' . W sumie to by się zgadzało, bo wszystko w Paryżu szło na wspak z pewnością nie z własnej woli. Skinęłam głową na Adriena i krzyknęłam ,, Tikii kropkuj ! '' , a zaraz po tym usłyszałam ,, Plagg , wysuwaj pazury ! '' . Pierwszy raz widziałam pełną przemianę Czarnego Kota. Nie różniła się ona dużo od tej mojej. Już po chwili jako Biedronka i Czarny Kot w bojowych nastrojach staliśmy na przeciwko nowego wroga. Czarny Kot jak Czarny Kot troszkę podroczył się słownie z naszym przestępcą, który strzelał w nas czymś w rodzaju błysków o kształcie zegarka. Ciekawe nawiązanie do mojego budzika. Ostatecznie mu nie wyszło, bo Czarny Kot walnął go swoim zacnym kijkiem, a ja związałam go moim jojo. O dziwo nie musiałam używać szczęśliwego trafu. Od razu wypuściłam Akumę z zegarka pana ,, Chaosu'' , który okazał się być naszym nowym kolegą z klasy - Tomem, wiecznie spóźnionym. Dodałam swoje wiekopomne ,, Pa, pa mały motylku '' i odeszłam. Schowaliśmy się z Adrienem za jakąś kamieniczką i zmieniliśmy się w postacie codzienne. Uśmiechnęłam się do niego jak najładniej umiałam, a on jak gdyby nigdy nic mnie pocałował. Znowu przeszedł mnie dreszcz, po którym nastąpiła fala gorąca. To był taki słodki, delikatny pocałunek, ale zapamiętam go chyba do końca życia. Potem chłopak odwzajemnił mój uśmiech i chwytając mnie za rękę odprowadził do domu. Od razu po wejściu do mieszkania zadzwoniłam do przyjaciółki informując ją o przebiegu dzisiejszego spotkania. Obie piszczałyśmy jak wariatki. Strasznie się cieszyłam i miałam nawet tak dobry humor, że mimo deszczu i ciężkiej pogody napisałam wypracowanie z francuskiego na 5 stron. Obecnie jestem już w piżamie i wraz z Tikii i kubkiem kakao siedzę pod kołderką. Chwila ! Moment, coś wleciało przez moje okno. Co.... to..? Ojej. Właśnie Czarny Kot mi zostawił kolejną karteczkę, jest przeuroczy, że się tak fatyguje, żeby o 23.00 napisać mi ,, Je t'eime Biedronsiu '' * . Dobrze, to ja idę dopić kakao i zmykam spać. Szkoła to obowiązek, a wolne dopiero od czwartku.
~ Marinette
Witaj pamiętniczku. Dzisiaj mamy 22 marca, ale nie zmienia to zupełnie nic. Nadal leje jak z cebra i nadal źle się czuje. Nie jest tragicznie, po prostu jeszcze troszkę odczuwam skutki uderzenia pioruna. Nawet nie zdążyłam się zastanowić kim była tajemnicza postać zaatakowana przez Akumę i z jakiej racji chciała mnie uśmiercić zamiast zabrać mi miraculum tak jak w większości przypadków bywa. Mimo to wolałam się nad tym wszystkim nie roztrząsać. Dużo bezpieczniej będzie zwyczajnie zapomnieć i wrócić do normalnej codzienności Marinette i Biedronki. No właśnie.... czy takiej normalnej ? Tak, to właśnie dziś rozmawiałam z Adrienem, ale co i jak to dowiesz się pamiętniczku później. Zaczynając od początku.... . Budzik zadzwonił około 6.30,a ja nieumyślnie zrzuciłam go ze stolika. Oczywiście zbiłam szybkę budzika i go zepsułam. To tak na dobry początek dnia. Po pięciu minutach zbierania resztek zegarka z ziemi zajarzyłam, że brzuch nadal mnie boli. Z pewnością było lepiej niż wczorajszego wieczora, ale nie idealnie. Stwierdziłam, że wezmę tabletkę i tak uczyniłam. Zaraz potem szybko się ubrałam. Grzebałam w szafie, machając rękami jak szalona w poszukiwaniu czegoś w czym mogłabym wyglądać ładnie i co dawałoby mi swobodę ruchu. Jak to ja nie umiałam nic znaleźć, ale ostatecznie założyłam czarne legginsy, wiosenną różowo - perłową sukienkę w kwiaty wiśni i czarny, długi sweterek. Do całości dobrałam białe balerinki. Moją lekko rozczapierzoną fryzurę rozczesałam i związałam w dwie zgrabne kiteczki. Pierwszy raz od wielu miesięcy przeciągnęłam rzęsy maskarą i wprost nie mogłam uwierzyć, że umiem wyglądać jak człowiek. Moje zainteresowanie modą nie poszło na marne. Po umyciu zębów zbiegłam do kuchni i skosztowałam świeżo upieczonych bułeczek mojego taty. Rodzice oczywiście nie omieszkali pochwalić mojego nienagannego w tym momencie wyglądu. Teraz pozostało mi się tylko modlić, żebym po drodze nie wywróciła się w kałużę albo Władca Ciem nie atakował. Akurat doszłam do wniosku, że ten dzień będzie idealny. No prawie... . Tym razem celowo pojechałam do szkoły autobusem, aby nie zepsuć swojego makijażu i fryzury. W pojeździe spotkałam Alye . Stwierdziłam, że nie okłamię przyjaciółki, a z drugiej strony nie mogłam jej powiedzieć o Miraculum, więc streściłam jej tylko nasz wczorajszy spacer i dodałam, że Adrien chciał o czymś porozmawiać. Moja przyjaciółka uśmiechnęła się i zaczęła mi mówić jaka to z nas nie będzie piękna para. Aż nie mogłam uwierzyć, że udało mi się jakoś... z nim pogadać wczoraj i ... że on to Czarny Kot. Wprost nie możliwe, a jednak przestałam się przy nim jąkać. Znaczy nadal .... mi się zdarzało. Teraz ? Wszystko miało się zmienić, miałam mieć mojego wymarzonego Adriena obok siebie. W końcu. Ja też się cieszyłam i czerwieniłam na samą myśl o tym. Do budynku szkoły dotarłam w 15 minut. W dokładnie tym samym momencie z auta wysiadł Adrien. Widać było, że się speszył, ale ja tak samo. Oboje staliśmy jak słupki soli i patrzyliśmy na siebie. W końcu Alya strzeliła tak zwany facepalm i pchnęła mnie na niego odchodząc z dala tak abym nie mogła jej przypadkiem zabić. Chłopak złapał mnie i postawił do pionu, a ja z zakłopotania zaczęłam się odruchowo otrzepywać i zakładać wypadające pasmo włosów zakładać za ucho . Jąkając się jak zawsze zaproponowałam, żebyśmy porozmawiali po lekcjach w parku za szkołą. Adrien zaczerwienił się, ale przystał na propozycję i potykając się poszedł do szkoły. Był taki uroczy jak zawsze. Nawet jeszcze bardziej. Wprost nie wierzyłam, że jest tak uroczy. Cała fruwałam w szczęściu. Lekcje rozpoczynałam chemią, potem miałam dwa francuskie i angielski na końcu. Przez wszystkie zajęcia Adrien uśmiechał się do mnie lub puszczał oko, co chyba zauważyła Chloe, bo dosłownie i w przenośni kipiała złością na mnie. Wychodząc z klasy po jednym z francuskich podłożyła mi nogę , a ja z pełnym impetem wywróciłam się na ziemię. Usłyszałam od Chloe jaka to ja niezdarna i już miałam się podźwignąć do góry, kiedy Adrien wyciągnął rękę i pomógł mi wstać. Zarumieniłam się, powiedziałam pod nosem ,, Merci''* i odeszłam speszona. Po wszystkich zajęciach od razu ruszyłam do parku. Usiadłam z bijącym sercem na jednej z ławek tuż pod ogromnym dębem i czułam na swojej twarzy lekki powiew wiatru. Niebo nadal było zachmurzone, ale z pewnością już nie padało. Ktoś usiadł wkrótce obok mnie. Adrien popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
-To... jak się czujesz? - zapytał zawstydzony.
-Eee... jak się czuje? Ja.. dobrze, tak..- znowu zaczęłam się jąkać.
- Spokojnie. Pomyślmy, że jesteś Biedronką, a ja Czarnym Kotem, oboje w maskach jesteśmy dużo bardziej śmiali i się nie jąkamy. - powiedział już z nonszalanckim uśmiechem kota.
-Masz rację. - odpowiedziałam jak najpewniej umiałam w głębi duszy pękając ze strachu i czekając na rozmowę o nas.
-Na pewno dobrze się czujesz?
-Nie.. znaczy tak, tylko troszkę jeszcze boli mnie brzuch.
-Mocno wczoraj oberwałaś, nie chciałem już gadać o tym wszystkim, bo byłaś bardzo zmęczona. Uroczo śpisz.
-Dziękuję... mam taką nadzieję. - odparłam czerwieniąc się.
- Znalazłaś karteczkę? Nie chciałem budzić..
-Tak, tak znalazłam, jeszcze w nocy jak się przebudziłam. Dziękuję.
- Mam coś dla ciebie. Chciałem Ci dać, żebyś pamiętała. Od pierwszego wyjrzenia zakochałem się w Biedronce, z resztą Plagg z pewnością potwierdzi jak się śliniłem na jej widok. - powiedział ze śmiechem pół żartem, a pół serio. - Ale nie wiedziałem, że pod jej maską skrywa się taka cudowna Marinette. Ta sama, która zawsze tak uroczo się przy mnie jąka i ta sama, która zawsze tak uroczo się potyka.Ta Marinette, która tak ślicznie projektuje i, która prawie zabiła mnie kapeluszem z gołębim piórem.Chyba ta wieść, że jesteś Biedronką była mi potrzebna do tego, żeby zobaczyć w Tobie kogoś strasznie wyjątkowego i dziewczynę, która zawsze była w moim sercu, a ja ......
Słuchałam zszokowana. Siedziałam jak skamieniała i nie wiedziałam co powiedzieć. Łzy szczęścia cisnęły mi się do oczu, a ja sama czułam czerwień płonącą na moich bladych policzkach. Miałam w sobie tyle emocji, że co chwila przechodził mnie raz zimny dreszcz, a raz fala gorąca. W dodatku miałam tyle myśli w głowie, że nie umiałam się odezwać tak żeby przerwać potok tych cudownych aczkolwiek tak bardzo niewiarygodnych słów Adriena i powiedzieć coś co byłoby w miarę logiczne.
- a ja.... się w niej zakochałem i chyba sam nie do końca w to wierzyłem myśląc, że kocham tylko Biedronkę, która tkwiła w mojej głowie jako nieznajoma. Nie przypuszczałem, że mógłbym mieć ją tak blisko jak teraz choćby. Nie mam pojęcia czy ty też ... ale ja Cię kocham.
Nie umiałam się odezwać . Patrzyłam na niego szklanymi oczyma, które ani troszkę nie próbowały ułatwić mi mówienia.
-Marinette proszę powiedz coś ! - słyszałam desperację w jego głosie i musiałam coś zrobić.Z nadmiaru emocji, szczęścia szczególnie rozpłakałam się i rzuciłam mu się na szyję. Poczułam jak kładzie na mojej głowie swoją dłoń, a drugą ręką mnie obejmuje . Niesamowite uczucie.
- Adrien oczywiście, że ja też ! Odkąd Cię zobaczyłam...- zaczęłam mówić przez łzy krztusząc się nimi i śmiechem jednocześnie.
-Cii,nic już nie mów Biedronsiu .... to dla Ciebie. - wzięłam z rąk chłopaka małe czerwone pudełeczko w czarne kropki. Uchyliłam wieczko i ponownie zaniemówiłam. W środku był zawieszony niewielki medalik, który po połowie był ze znaczkiem biedronki, a z drugiej strony miał zarys kota. Dodatkowo z tyłu małymi literami były inicjały MA i BC . Uśmiechnęłam się ponownie zalewając się łzami szczęścia. Pozwoliłam Adrienowi założyć mi ten wisiorek, a on mało , że to zrobił to jeszcze szepnął mi do ucha pierwsze ,, Je t'aime''* jakie usłyszałam od chłopaka. W głębi duszy cały czas mam nadzieję, że to będzie pierwszy i ostatni. Ten jedyny. Potem jakoś przestałam się jąkać i przyzwyczaiłam się do myśli, że Adrien to mój chłopak i nie muszę się już przy nim peszyć jak głupia, a i tak pewnie jeszcze nie raz wyjdę na idiotkę. Potem poszliśmy razem na spacer. W połowie drogi mój Czarny Kotek chwycił mnie za rękę. Na reszcie normalnie rozmawialiśmy. Ja opowiedziałam mu o mnie, a on mi o nim . Na tyle, żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic. To też dowiedziałam się skąd on ma Plagg'a , co się stało z jego mamą i jaki jest jego tata. Współczułam mu strasznie, ale teraz w końcu ma mnie, więc może jakoś go uszczęśliwię . Kiedy już wracaliśmy do domu zauważyłam, że wszyscy ludzie chodzą w tył.
- Co tu się dzieje ? - zapytałam na głos zapominając, że obok mnie stoi mój chłopak [ jak to niewiarygodnie brzmi, chłopak Marinette]
-Za pewne Władca Ciem.
Nie pomyliliśmy się . Ruchem na ulicy zarządzał mężczyzna, który nazywał siebie ,, Chaosem '' . W sumie to by się zgadzało, bo wszystko w Paryżu szło na wspak z pewnością nie z własnej woli. Skinęłam głową na Adriena i krzyknęłam ,, Tikii kropkuj ! '' , a zaraz po tym usłyszałam ,, Plagg , wysuwaj pazury ! '' . Pierwszy raz widziałam pełną przemianę Czarnego Kota. Nie różniła się ona dużo od tej mojej. Już po chwili jako Biedronka i Czarny Kot w bojowych nastrojach staliśmy na przeciwko nowego wroga. Czarny Kot jak Czarny Kot troszkę podroczył się słownie z naszym przestępcą, który strzelał w nas czymś w rodzaju błysków o kształcie zegarka. Ciekawe nawiązanie do mojego budzika. Ostatecznie mu nie wyszło, bo Czarny Kot walnął go swoim zacnym kijkiem, a ja związałam go moim jojo. O dziwo nie musiałam używać szczęśliwego trafu. Od razu wypuściłam Akumę z zegarka pana ,, Chaosu'' , który okazał się być naszym nowym kolegą z klasy - Tomem, wiecznie spóźnionym. Dodałam swoje wiekopomne ,, Pa, pa mały motylku '' i odeszłam. Schowaliśmy się z Adrienem za jakąś kamieniczką i zmieniliśmy się w postacie codzienne. Uśmiechnęłam się do niego jak najładniej umiałam, a on jak gdyby nigdy nic mnie pocałował. Znowu przeszedł mnie dreszcz, po którym nastąpiła fala gorąca. To był taki słodki, delikatny pocałunek, ale zapamiętam go chyba do końca życia. Potem chłopak odwzajemnił mój uśmiech i chwytając mnie za rękę odprowadził do domu. Od razu po wejściu do mieszkania zadzwoniłam do przyjaciółki informując ją o przebiegu dzisiejszego spotkania. Obie piszczałyśmy jak wariatki. Strasznie się cieszyłam i miałam nawet tak dobry humor, że mimo deszczu i ciężkiej pogody napisałam wypracowanie z francuskiego na 5 stron. Obecnie jestem już w piżamie i wraz z Tikii i kubkiem kakao siedzę pod kołderką. Chwila ! Moment, coś wleciało przez moje okno. Co.... to..? Ojej. Właśnie Czarny Kot mi zostawił kolejną karteczkę, jest przeuroczy, że się tak fatyguje, żeby o 23.00 napisać mi ,, Je t'eime Biedronsiu '' * . Dobrze, to ja idę dopić kakao i zmykam spać. Szkoła to obowiązek, a wolne dopiero od czwartku.
~ Marinette
![]() |
Karteczka pamiętniczku, zostawiam ją Tobie *o* |
*Je t'aime - Kocham Cię
*Bonjour- Dzień dobry !
* Merci - Dziękuję
YAAAAY !!
OdpowiedzUsuńsoł kjut XD
ma petit Marinette...
Tak szybko dorastają D;
*topi się w pokoju pełnym łez*
Strasznie szybko D; No cóż ich wola, ja tu tylko piszę xD [ w ogóle nie robię tego w imieniu Marinette , nie..... xD ] Ja wiem uroczo się zrobiło xD Puki co nie popsuje, ale chyba nikt się nie pogniewa jak potem zamieszam xD
UsuńCzytałam już kilka opowiadań o Biedronce i Czarnym Kocie, ale od tego nie mogłam się oderwać! Cudowne, piękne, niesamowite. I Adrienette razem! Uwielbiam tą parę. Bardziej niż Lady Noir. Post świetny. Ciekawie i wciągająco piszesz ten pamiętnik Marinette. Teraz będę wchodziła codziennie (być może kilka razy dziennie) w oczekiwaniu na nowe posty i by poczytać komentarze. Powiem to w dwóch słowach: tak dalej!!!
OdpowiedzUsuńOjej *-* Jest mi niezwyle miło, że komuś mogą się podobać moje wypociny *-* Wystarczy, że wejdziesz raz dziennie około 21 .00 , posty bèdą codziennie jak to w pamiętniku ^-^ Kolejny jest już gotowy więc pojawi się jutro koło 18.00 ^-^ Jeszcze raz jest mi bardzo miło i ślicznie dziękuję oraz zapraszam do czytania i obserwowania bloga ^-^
UsuńZ wielką chęcią będę go odwiedzać. I jeszcze komentować kazdego posta! ;)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuń