Strony

wtorek, 5 kwietnia 2016

05-04-15, Paryż

Bonjour mon journal !
Hej pamiętniczku ! Dobrnęliśmy już do 5 kwietnia. Dzisiaj mija równo 20 dni odkąd zaczęłam w Tobie pisać, jeszcze troszkę i będziemy mieć jubileusz. Pogoda nadal dopisuje. Słońce mocno przygrzewa budząc do życia zwierzęta i rośliny. Drzewa i kwiaty powoli puszczają pąki, a świat nabiera przyjemnych dla oka barw. Jest wtorek, czyli jeden z nie najgorszych dni. Wstałam dzisiaj o 6.30, a co za tym szło musiałam się nieźle pospieszyć. Udało mi się zdążyć mimo wszystko na szkolny autobus. Dzisiaj ubrałam bordową sukienkę i czarne rajstopy. Ku memu zdziwieniu autobus był praktycznie pusty, nie było w nim nikogo poza mną i Milene . Dotarłam do szkoły dość wcześnie. Nie było później niż po 7.20. Zadowolona ze swojego czasu zdążyłam nawet powtórzyć coś na geografię. Potem przyszedł Adrien informując mnie, że Anais nie miała największego zamiaru przyjść do szkoły, więc uznałam, że nie będę się wtrącać w jej zły humor... . W miarę czasu pojawiła się też Alya, która podśmiechiwała się z mojej dawnej nieudolności, którą okazywałam w towarzystwie Adriena. Oni mieli niezłą zabawę, a ja paliłam się ze wstydu aż do czasu dzwonka. Lekcje zaczęliśmy wcześniej wspomnianą geografią. Po niej był teoretyczny francuski, ale mieliśmy zastępstwo. Domyśliłam się, że wychowawczyni , znaczy mama Adriena została w domu by wszystko przygotować i zacząć odszukiwać możliwość walki. Kolejnymi dwoma godzinami były niestety w-f'y. Pierwszy przebolałam, choć nie powiem, że nie skuliłam się w pół obrywając piłką w brzuch. Szczęście Marinette chyba powróciło........ . Na drugiej godzinie nie zemdlałam, ale było mi słabo, bo w pełnym słońcu znowu graliśmy w palanta. Adrien widział, że koszmarnie się czuję i chyba postanowił za mnie, że pójdziemy do lekarza, bo dzwonił gdzieś i umawiał się na jakieś wizyty. W zasadzie to dobrze... sama w życiu bym nie poszła do ginekologa. Po męczących ćwiczeniach trafiłam na najnudniejszy z przedmiotów - WOS . Cóż tu dużo mówić... prawie zasnęłam. Okazało się, że nie mamy niemieckiego, więc mogłam z ulgą wyjść ze szkoły już o 12.30. Korzystając z ciepłej pogody wybrałam się razem z Adrienem do naszej ulubionej kawiarenki na lody. Mój chłopak złożył zamówienie, a potem mogliśmy się zajadać przepysznymi słodkościami.
-Chłopiec czy dziewczynka? - nagle usłyszałam zza swoich pleców, odwróciłam głowę i ujrzałam przyjaźnie śmiejącego się staruszka.
- Słucham?
- Jesteś w ciąży tak ? - zapytał promieniejąc jeszcze bardziej.
-Nie...
- Przecież widać panienko, nie za wcześnie jeszcze ?
-To nie jest Pana sprawa, kiedy i na co jest czas. - warknął Adrien widząc moje łzy, które ujawniły się na samą myśl o tym, że ciągle ktoś ma mnie mieszać z błotem przez to , że spodziewam się dziecka.- Idziemy my Lady . - powiedział mój chłopak podchodząc , kłaniając się i podając mi dłoń, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Jesteście stanowczo za młodzi na takie ceregiele, nie macie bladego pojęcia o wychowywaniu dzieci, już lepiej by było dla tego dziecka, żeby nigdy się nie urodziło. - i gdzie się podział ten miły staruszek? Coś w moim sercu pękło na te ostatnie słowa. Ja już byłam nastawiona na bycie mamą, nie obchodziło mnie to, że mam 15 lat, ja chciałam być tylko szczęśliwa z Adrienem i Emmą.... , nie mogło jej nie być.Adrien wybuchnął gniewem .
- CO PAN SOBIE WYOBRAŻA ?! JAKIM PAN MUSI BYĆ CZŁOWIEKIEM, ŻEBY MÓWIĆ COŚ TAKIEGO TAK PIĘKNEJ, MŁODEJ KOBIECIE, KTÓRA NIE POWINNA SIĘ TERAZ DENERWOWAĆ ?! JAK ?! - po tych słowach zbliżył się do mężczyzny i prosto w twarz powiedział mu: - ,, Jest pan podły.
- A ty za młody, nie umiesz się zająć ani dzieckiem ani kobietą.- odpowiedział gderliwie staruszek.
- A pan przypadkiem nie jest za stary na takie dogryzanie młodszym? Czy pan może zazdrości? - zapytała w końcu zdenerwowana ekspedientka. Totalnie zgasiła kolesia, a ja podeszłam i burknęłam ciche ,, Merci '' pod nosem.
- Nie ma za co dzieciaki. - odparła i dała nam kilka ciasteczek w gratisie. Adrien całą drogę mocno mnie przytulił tak jakby starał się zatrzymać mnie przy sobie. I tak bym mu nie uciekła. W-f to zdecydowanie nie moja mocna strona. No, ale po tym jakże przyjemnym incydencie w kawiarnii skoczyliśmy do mnie do domu, a ja zastanawiałam się czy naprawdę aż tak widać czy to ten staruszek ma tak dobry wzrok. Kroki skierowaliśmy do kuchni, gdzie moja mama poczęstowała nas dietetycznymi ciasteczkami, które przygotowała z myślą o mnie. Opowiedzieliśmy jej o przykrym zdarzeniu, a ona spojrzała na nas z troską i stwierdziła, że ślepota tego człowieka nie zna granic, bo nawet ona się nie skapnęła, że coś jest nie tak. Tata zdawał się o wszystkim wiedzieć, bo ciepło na mnie patrzył, a w jego oczach widziałam coś na rodzaj zmartwienia i troski. Mimo to żartował z nami chętnie, a nawet próbował zaczaić temat tak zwanego ,, pierwszego razu'' . Adrian miał ubaw, a ja? Błagalnie spoglądałam na mamę i zapadałam się po ziemię [ edit : pod krzesło] . Najwyraźniej mój chłopak był otwarty na wszystkie tematy, bo śmiał się w niebo głosy i dawał bardzo błyskotliwe odpowiedzi bądź suchary . Zażenowana rozmowami moich rodziców z moim chłopakiem zwinęłam go do mojego pokoju na poddaszu. Dla odstresowania pograliśmy sobie w gry komputerowe, ale że średnio nam to wychodziło to doszliśmy do wniosku, że się położymy. Tak, więc po niedługiej chwili leżałam sobie wtulona w Adriena rozmyślając o wszystkim co nastąpi przez kolejne miesiące. O dziwo ani troszkę nic mnie nie przerażało, byłam bardzo spokojna co było do mnie kompletnie nie podobne. Nie uważasz pamiętniczku, że Marinette powinna panikować i szukać rozwiązania ? No nie ważne... . W pewnym momencie coś się poruszyło i usiadło na mojej dłoni. Wiedziałam, że to któreś z naszych kwamii, bo co innego?Adrienowi się chyba serio przysnęło.
- Marinette...... - jakiś mały skrzekliwy głosik - Plagg.- Daj mi ser puki ten cymbał śpi.
-Nie mogę Plagguś. - odparłam jeszcze mocniej przytulając Adriena.
-Marinette.... proszę daj biednemu zmordowanemu kotu jeść...
-Przecież ty jeszcze dzisiaj nic nie zrobiłeś..... . - dodałam otwierając oczy.
- Eee.... męczyłem się patrząc na Was !
- Daj spokój Plagg... - powiedział Adrien podnosząc powieki, a zaraz potem siadając obok mnie. - Nie mam sera, dostaniesz po patrolu.
- Jesteś złym człowiekiem ! - krzyknął mały kot i wskoczył do domku dla lalek zamieszkiwanego przez Tikii.
-Tak wiem ! - odkrzyknął ze śmiechem mój chłopak i dał mi buziaka w czoło.
Siedzieliśmy tak sobie rozmwiając o wszystkim i o niczym, bo co mogliśmy robić we wtorek o tej godzinie? Pozostawało nam tylko czekać na patrol. Ku naszemu zdziwieniu Sowa się nie pojawiła, a my jak za dawnych czasów musieliśmy sami skontrolować sytuację w Paryżu. Już miałam nadzieję , że to będzie dzień pełen świętego spokoju, ale zorientowałam się, że jest wręcz przeciwnie przy okazji ujrzenia samoistnie poruszającej się kupy papieru do projektów architektonicznych. W postaci od razu dostrzegłam dość niespełnionego architekta z mojej dzielnicy. Facet serio nie miał taletu, a wielu zastanawiało się jak on w ogóle i czy w ogóle zdał studia. Oczywiście musiał nas zauważyć i nieomieszkał się przedstawić jako ,, Antydom '' . Serio Władco Ciem, ty nie masz kreatywniejszych nazw ? Bańkor, Lalkarka, Nawałnica, Amor.... ja błagam, co za banały. To już prędzej mi się podobało Ilustrachor czy.... choćby Bestia. Jak to zawsze bywa Czarny Kot podroczył się słownie z naszym ,,super'' zbirem, a potem przystąpiliśmy do akcji. Antydom miał podobną moc do Czarnego Kot, mógł zniszczyć zupełnie każdy obiekt należący do paryskiej architektury, więc co jakiś czas leciały na nas cegły, dachówki... czy nawet rynny. Powiem Wam, że tylu uników nie zrobiłam nawet grając w zbijaka. Musiałam szybko obczaić gdzie jest akuma, ale WC znów się nie popisał i skrył ją w ołówku wystającym zza ucha ''architekta'' . W pewnym momencie Adrien oberwał cegłą i aż zemdlał, a ja z całej swoje wściekłości przywaliłam kolesiowi z mojego super-modnego wg Chlor jo-jo. Związałam małego gnoma, nawet nie używając Szczęśliwego Trafu. i uwolniłam czarnego motyla poprzez złamanie ołówka. Ciekawa była mina pana architekta, kiedy leżał na dachu z niewiadomego powodu. Ja ocuciłam Kotka kawałkiem sera i zaprowadziłam go do domu. Pod wejściem przemieniliśmy się w ludzkie postacie w obawie oto, że ojciec Adriena nas przyuważy. Dałam Adiemu buziaka i kazałam sprawdzić co dzieje się z Anais. Mój chłopak lekko mi pomachał i zniknął za olbrzymi drzwiami apartamentu Agrest'ów. Ja zaś spokojnym spacerem doszłam do własnego pokoju, gdzie od razu zaszyłam się pod kołdrą i pogadałam z Tikii. Moje Kwamii leżało na moim brzuchu starając się cichutko bijące, jeszcze niepełne serduszko Emmy. Ja zaś uśmiechałam się na widok Tikii, która w końcu usnęła. Odłożyłam ją do jej mini posłania w domku dla lalek, a sama zaczęłam pisać do Ciebie pamiętniczku. Puki co zmykam spać, bo jutro zapowiada się intensywny dzień. Bonne nuit !
                                                                     ~ Marinette

***
Przepraszam za błędy, interpunkcje i literówki ! ;-; Wybaczcie mi ludu ! ;-; Tłumaczę się, że dzisiaj mam prawdziwy dzień biedronki ;-; Rano spóźniłam się na autobus, potem potknęłam się i zrobiłam coś z kostką [ ale żyję xd ] , na końcu wpadłam na moją wersję Adriena i noo..... xd Potem miałam dwa w-f , których opis nie licząc zemdlenia macie w poście xd Wróciłam do domu i mam masę nauki na jutrzejszy sprawdzian z fizy oraz spotkanie do bierzmowania, dodatkowo muszę oczywiście.....iść z moim Adrienkiem na magiczną misję pod tytułem ,, uczymy koleżankę matmy'' ....... powodzenia dla mnie w nie jąkaniu się xd <3 Pozdro, Agathe <3 ^^ Dajcie znać jak się podobało c:

13 komentarzy:

  1. Może napisz jeden dzień z pamiętnika jaki rzeczywiście przeżyłaś ze swoim odpowiednikiem Adriena byłoby ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buhhahha xd Wygląda to tak jak na początku z Mari i Adrienem xd Ewentualnie pogadam z nim co jakiś czas w miarę normalnie, karcąc się w głowie za zbyt dużo pewności siebie xD Ale mogę przy okazji zrobić coś takiego jako jakąś nagrodę dla Was ;) Przy okazji mogę napomknąć, że plan lekcji Mari = mój plan lekcji bez wszystkich zajęć dodatkowych , pogoda to ta którą ja mam za oknem xd Reszta przy okazji ;3 :)

      Usuń
  2. AAAAGGGGG!!!
    Ja się nie wyrobię z tym opkiem D;
    Jestem życiową pomyłką
    Dlaczego żyję
    O bożeeeee
    Czemu....
    Nie no dobra... próbuje pisać jak najwięcej. Przewiduję, że będzie akurat na 10 kwietnia.

    A TY ŻULU SPOD ŁAWKI ODWAL SIĘ OD EMMY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrobisz się :3 A jak nie, to ci troszkę wydłużę :3 Spokojnie, dogadamy się xd Żulu z pod ławki, wyje XD <3

      Usuń
  3. Mai: I gdzie jest mój tekst? Hm? ._.
    Oj nie narzekaj...
    Mai: Z zacną biedrą już było zadedykowane dla Ciebie. Ja też chcę!
    To nie koncert życzeń Maiuś i... Biedra mi się kojarzy ze sklepem. xD W sumie jakby nie patrzeć nie popisali się z nazwaniem Biedronki Bierdonką, bo to aż zbyt banalne moim zdaniem...
    Mai: Powiedziała Neko Echia.
    Ej! To nie jest banalne! Banalny to jest twój wzrost!(wbrew pozorom Mai ma jakby taką swoją duchową postać, którą tylko ja widzę niby dzielimy ciało ale... To skomplikowane xD)
    Mai: Odwal się od mojego wzrostu, bezmózgowcu!
    Ta konwersacja nie ma sensu.
    Mai: Tak jak twoje życie.
    ;-; i jak ja mam z nią wytrzymać?! ;-;
    Dzisiaj krótko, gdyż nie mam zbytnio czasu na pisanie, bo jutro do szkoły... Więc rozdział jak zawsze zacny, a dziadowi to bym mu kija w odbyt wsadziła. Nosz co za cham i prostak!
    Mai: Typowe dla ludzi. Najpierw widzą, oceniają, a dopiero potem pytają...
    Nom... To aż.. Smutne...
    Neko & Mai: Plagguś!!!! *.*
    Ja bym zamordowała Adriena, gdybym tam była. Biednego kota głodować! To już szczyt!
    Mai: Zsyłamy na Adriena klątwę koteła!
    Niech wie, iż kotecków się nie głoduje!

    Czekamy na kolejny rozdział i....
    Mai: Wysyłamy kontenery weny.



    Pozdro Neko Echia & Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plagg był z myślą o Was XD *.* Oj Mai wybacz mi , zapomniałam z tego mojego całego Marinettowego zaplątanie ;-; Obiecuje Ci jutro, a jak nie napiszę to 3 kolejne posty Ci zadedykuje xd <3 Adrien... wiedz, że masz na sobie klątwę [*] Hahah <3 Dla Was też pozdełki :D

      Usuń
  4. Gdzie dzisiejszy wpis???? >_<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie twoje konto.

      Usuń
    2. Trzeba uczyć się cierpliwości anonimku ;) Czasem im dłużej czekasz tym większy powód do radości.
      Mai: #nekofilozofem
      Ciiichaj xD


      Pozdro Neko Echia & Mai Musicrose.

      Usuń
  5. Już mówiłam nie muszę pisać postów codziennie, a jednak to robię, więc czekaj cierpliwie . Mam też życie prywatne, więc jak raz na tydzień później dodam post to końca świata nie będzie. ~Agathe

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego mi się zdaję że WC wynajmuje meneli spod Biedry żeby doprowadzić do załamania Biedry?

    OdpowiedzUsuń