Strony

niedziela, 27 marca 2016

27-03-16, Paryż

Bonjour!
Hej pamiętniczku ! Dzisiaj mamy już 27 marca 2016 roku ^-^ Ptaszki ćwierkają, słoneczko świeci, a kwiatki budzą się do życia i przy okazji dają mi inspirację do tworzenia nowych ubrań, które niedługo pojawią się w kolekcji Gabriela Agresta . Nawet sobie pamiętniczku nie wyobrażasz jak się cieszę, że w końcu ktoś zobaczy mój talent...albo jego brak. A co jeśli nikt nie będzie chciał nosić moich projektów ? Co jeśli się nie przyjmą? Dobra już ! Spokój Marinette ! Adrienowi się podobają to Paryżowi na pewno też ! Nie ważne, bo się zaraz rozhisteryzuje, a staram się tego nie robić albo robić to możliwie mało. No, więc mama obudziła mnie o 8.30 z racji tego, że godzinę później zaczynała się msza święta. Byłam i jestem mega niewyspana, ale sturlałam się z łóżka. Jak to ja musiałam dotknąć ziemi tą zabandażowaną i bolącą dłonią. Brawo Marinette, brawo. Syknęłam z bólu i wstałam na równe nogi. Wskoczyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, który na całe szczęście orzeźwił moją zaspaną duszę. Dzisiejszego dnia postanowiłam nie wiązać moich włosów. Wyjątkowo zostawiłam je rozpuszczone. Zaraz po doprowadzeniu do ładu moich włosów postanowiłam się ubrać. Na nogi wciągnęłam czarne rajstopy. Górę mojego stroju stanowiła biała bluzka w granatowe paski, a dół szara, lekko rozkloszowana spódniczka, którą kiedyś kupiła mi mama. Stwierdziłam, że wyglądam dość znośnie i zbiegłam do kuchni. Moja mama już kładła na stole śniadanie wielkanocne. Dałam jej buziaka w policzek i pomogłam zanosić różne potrawy. Śniadanie zeszło nam w bardzo miłej atmosferze. Pierwszy raz porozmawialiśmy bez większego pośpiechu. Mój tata nawet troszkę pożartował czym do końca mnie rozbudził . Potem poszliśmy do wspomnianego już kościoła. Nie wiem, dlaczego ale czas tam spędzony po prostu bardzo mi się dłużył. Całe szczęście proboszcz skrócił mszę do 45 minut i potem mogłam spokojnie wrócić z rodzicami do domu. Położyłam się z powrotem na moim łóżku i zaczęłam pisać sms'y z Alyą. W pewnej chwili do mojego pokoju weszła mama i podała mi pakunek, który miał być od zajączka, w którego od dawna nie wierzyłam. Rodzice raczej nie starali się mnie utrzymywać w wierze w zajączki i Gwiazdory czy Dziadki Mrozy. Od najmłodszych lat wiedziałam, że każdy mój prezent jest od rodziców. Delikatnie rozpakowałam paczkę, która jak na drobny podarunek była dość spora. Nie mogłam pohamować radości, kiedy dostałam nową maszynę do szycia i całkiem nowy szkicownik. Dziękowałam rodzicom, chyba z dobre 20 minut aż w końcu poszłam zaprojektować coś w nowym szkicowniku. Chwyciłam swoje kredki i ołówek. Postanowiłam po raz pierwszy zrobić coś co będzie mi się kojarzyło z biedronką . Był to projekt sukni balowej . Zrobiłam ją raczej pod siebie, więc była delikatna i zwiewna, a przy tym odważna jak Biedronka. Zadowolona z siebie podpisałam projekt i włożyłam szkicownik do szuflady biurka. Rozpakowałam też maszynę do szycia i ustawiłam ją na miejscu starej, która teraz stoi na komodzie przy wejściu do pokoju. Rozejrzałam się dookoła siebie i stwierdziłam, że nie mam co robić. Postanowiłam iść na spacer. Przechadzałam się uliczkami Paryża aż w końcu z zamyślenia doszłam do jakieś kompletnie nie znanej mi dzielnicy. Kojarzyłam ją tylko po tym, że niedaleko mieszkał Adrien, więc skierowałam kroki w stronę jego apartamentu.  W pewnym momencie poczułam ogromny ból w okolicach głowy. Przez chwilę miałam zamroczenie, a potem chyba zemdlałam, bo nie pamiętam zupełnie nic. Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Było mi bardzo zimno, bolała mnie cała głowa, a moje gardło było wyschnięte na wiór. Siedziałam przywiązana do jakiejś belki i niestety siedziałam w samej bieliźnie....boże ja jestem tylko dzieckiem, co tu się stało. Na szczęście Tikii zdążyła się ukryć i wyplątała mnie z tych supłów. Niestety powiedziała mi, że widziała tylko jak siedzi nade mną jakiś facet. Matko jedyna... nie miałam nawet siły płakać, czy błagać o pomoc. Byłam w szoku, bo broniłam się przed jakimkolwiek zbliżeniem z ADRIENEM, a co dopiero jakiś obcy koleś, którego nie znałam. Dojrzałam swoje ubrania leżące w kącie i szybko naciągnęłam je na siebie.
-,, Tikii kropkuj''! - wyjątkowo szepnęłam, by przypadkiem nie zwołać jakiegoś przestępcy . Jako Biedronka mogłam skomunikować się z Czarnym Kotem i błagałam, aby akurat miał patrol. Powinien mieć, bo na wyświetlaczu telefonu miałam 18.00 .
- Tak Biedronsiu?-usłyszałam i odetchnęłam z ulgą.
- Adrien ratuj ! Ktoś mnie porwał i jestem gdzieś zamknięta .. słabo mi i bardzo się boję...w dodatku...
-Już lecę...ale... co w dodatku ?!
-Adrien... ja ..obudziłam się ...w samej bieliźnie ...i...
- Nic nie mów. Znajdę i zabiję tego sukinsyna, który Cię skrzywdził.
Pierwszy raz słyszałam takie słowa w ustach Adriena. Widać, że się bardzo mocno zdenerwował, a ja ... po prostu się rozpłakałam i usiadłam pod belką do której byłam przywiązana. Tikii siedziała na moim ramieniu wtulając swoją małą główkę w mój mokry policzek. Bałam się, cały czas się bałam.Zawsze myślałam, że sprawy typu porwanie, gwałt czy morderstwo dotyczyły wszystkich, a nie mnie. Teraz zrozumiałam, że jest zupełnie inaczej i tak naprawdę na każdym kroku mogło mi się coś stać. Mało tego pytanie ... kto mógł mi zrobić coś takiego i za co ... ja mimo wszystko nie wierzę w takie przypadki. Adrien znalazł miejsce mojego pobytu na swoim komunikatorze i przy użyciu kotaklizmu wyważył drzwi. Nie odezwał się ani słowem, tylko mnie mocno przytulił i pogłaskał po głowie. Jako, że byłam Biedronką to mogłam spokojnie wybiec z tajemniczego pomieszczenia o własnych siłach. Modliłam się tylko, żeby Władca Ciem dziś nie atakował, bo chyba bym nie dała rady. Adrien cały czas kurczowo trzymał mnie za rękę i prowadził do swojego domu. Kiedy już byliśmy u niego, przemieniliśmy się z powrotem w ludzi. Adrien przyniósł z kuchni ciepłej herbaty, rogala dla mnie oraz ciastka i ser dla naszych lekko zmęczonych Kwamii.
- Marinette ... zgłaszamy to na policję czy .. zostawiamy dla nas i liczymy na to, że nic nie miało miejsca? - zapytał mój chłopak opierając głowę na moim ramieniu .
- Yhhh...nie możemy iść na policję... pytali by cię jak mnie znalazłeś i tak dalej, a w to, że jesteś Czarnym Kotem, wręcz nie mogą uwierzyć.
- Ja wiem... no dobrze...
- Adi...
- Tak?
- Obiecaj mi, że bez względu na to co by mogło się dziać... to mnie nie zostawisz.
-Obiecuje myszko ... , wiem o czym myślisz i się nie bój, obiecuje, że wszystko będzie dobrze.
- Dziękuje..., jestem strasznie zmęczona ... -  powiedziałam ziewając.
- Połóż się.Zadzwonię do Twojej mamy i powiem, że zostajesz u mnie na nocne kino domowe.
- Jesteś kochany Adrien...
- Wiem Biedronsiu.
Mój chłopak od razu chwycił za  komórkę, a ja przykryłam się kocykiem. Poczekałam aż Adrien do mnie wróci. Oczywiście położył się obok mnie i bawił się pasmem moich włosów. Oby dwoje mieliśmy strach w oczach. Lęk przed tym co przyniesie teraz przyszłość. W głębi duszy liczyłam na to, że ... nic się wtedy nie stało, a z drugiej czułam, że to marne kłamstwo. Tak bardzo chciałabym, żeby ten dzień był marnym koszmarem, ale chyba nigdy się nim nie stanie. Chciałabym tylko wiedzieć kto i po co to zrobił. Jeszcze tylko tego by brakowało, żeby Władca Ciem był jakimś jebanym pedofilem.... przepraszam za słowo. A może to był tylko przypadek? Może ja naprawdę tak po prostu padłam ofiarą przestępstwa? Nie wiem i nie chcę się nad tym zastanawiać.... nie umiem po prostu, ale jestem zła, bo mimo wszystko jestem za młoda na takie rzeczy ..i jak już to chciałabym..z Adrienem...a nie... no, ale jeśli już się stało to się chyba nie odstanie... . Obecnie piszę do Ciebie pamiętniczku obok śpiącego Adriena. Całe szczęście...że miałam Cię w torebce. Czasem dobrze jest napisać komuś swoje problemy i sekrety nie zdradzając ich światu. Może powinnam bardziej Cię zabezpieczyć ? Co ty na nowy domek w postaco ręcznie zdobionej skrzynki? Pomyślimy.Puki co muszę lecieć, bo nie chcę budzić Adriena. Bonne niut !
                                    ****
Już się tłumaczę ! Chciałam poruszyć temat codziennego problemu, który nie jest rozgłaszany . Wiele dziewczyn bywa wykorzystywanych i chciałam zwrócić na to uwagę, że takie rzeczy przytrafić się mogą też nam ;) Co do opowiadania zaczyna się robić ciekawie i idziemy w stronę akcji Biedronki  i Czarnego Kota oraz problemów Marinette ^-^ Dajcie znać jak się podobało i zapraszam do dalszego śledzenia akcji ^^ Dodatkowo pragnę Wam załączyć pracę mojej koleżanki nad moim zdjęciem ^^

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo *-* Nowy czytelnik *-* Posty są codziennie ^^ Podczas szkoły w godzinach 18 -20, a w czasie wolnego już w okolicach 13.00 się pojawiają ^-^ Mam nadzieję, że nie przesadziłam z tematyką tego rozdziału ;/

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, bo bałam się , że przeholowałam xd <3

      Usuń
  3. Agatheczkoniusiuniunisiusiu? C;
    Nwm czm, ale chciałbym żeby Mari była w ciąży. Taka jakby próba dla Adriena. Ale by się działo ;o
    Sorki za te siunisiuniuniu ale tak jakoś mnie naszło XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XD ale chyba by lepiej było żeby nie....

      Usuń
    2. Mów do mnie jak Ci pasuje i nie przepraszaj :P Tylko jakbyśmy sie spotkały kiedyś nieświadomie to nie mów tak do mnie bo luszie patrzą na mnie jak na idiotę jak ktoś do mnie powie ,, Marinette" a co dopiero Agatheczko... hahaha xd Ciii... nie zdradzaj akcji :P Rozważam te ciąże ale nie wykluczam xd Poza tym jeszcze bardzo fajna kwestia ...kto jest tym szaleńcem ^-^ Oj naczytacie się... naczytacie ^.^ Obiecuje xd Adrien... gdzie jesteś... idę cię wkopać ! XD W zasadzie skoro tak ładnie prosisz Vivian to spełnie twe życzenie ;3 A mimo to i tak zaskoczě Was taką akcją, że się za głowy złapiecie xd To do jutrzejszego opka ^-^

      Usuń
    3. O jeżóóó!!! *0*
      Nie wytrzymam *0*
      Pomocyyy

      Usuń
    4. Ahaha, wiesz co najlepsze? xd Że to pamiętniki i troszkę sobie poczekasz xd <3 Ale oddychaj :3

      Usuń
    5. A może to Adrien ją zgwałcił xD nie no, dobra... XD może jego ojciec? xd bez przesady.. A może Papilon xd ... No kto to będzie Agathe? ^-^ xd

      Usuń
    6. Adriena wykreśl to nie on xd A może z przesadą? Xd Nie no nie ... nic nie zdradzam xd

      Usuń
  4. Przede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach

    OdpowiedzUsuń