Strony

niedziela, 24 kwietnia 2016

NIESZPODZIANKA c:

Hey, hey, helloł c:
Witajcie bracia i siostry C; Nie myślałam iż moje beztalencie pisarskie zyska aż 5600 wyświetleń i 470 komentarzy. Jestem Wam niezwykle wdzięczna moje Dzieci Mirakulusuff :P Dzięki pamiętnikom Mari poznałam cudownych ludzi z jeszcze ciekawszymi osobowościami. Niezwykle mnie to cieszy i mam szczerą nadzieję, że moja osoba też przypadła Wam do gustu c; Jeśli nie to chętnie się poprawię ;c Ponieważ konkurs nadal trwa...NIE ZAPOMNIJCIE O NIM I ŚLIJCIE PRACE DO 1 MAJA BR. ...to musiałam wymyślić dla Was inną nieszpodziankę niż zwykle c: I tak oto w mej głowie zrodził się pomysł, który już kiedyś zaczęłam jako pojedynczą prośbę - moje pamiętniki. Nastąpi ich nędzna kontynuaacja, a opowiadania  tej serii pojawiać się będą w zakładce ,, NIESZPODZIANKA C:" Jednakże dam Wam przedsmak tego właśnie tutaj c; Potraktujcie to jako prolog c: Oczywiście pamiętniki Mari będą spokojnje płynęły dalej.... post na dzień tak jak zawsze c: O ile post się nie pojawia to się nie bójcie... mam w tym swój cel , pamiętajcie, że Mari to normalna nastolatka... w ciąży.... z super mocą .. . Pragnę też przypomnieć, że w dniach 25-27 kwietnia Mari i ja jedziemy na wycieczkę, a post pojawi się dopiero w środę. Tymczasem ... zapraszam na prolog...
         
                                                          ****
                     ,, Debilna historia życia...czyli jak dostałam kwamii ...."
Bonjour mon journal !
Dzień dobry mój pamiętniczku.
No to hey i wgl. Słowem wstępu ... jestem Agata, mam 15 lat...ekhm wyobraź sobie Marinette Dupain-Cheng o brązowych włosach za ramiona i jasnoszarych( fioletowych, ale nie wnikajmy) oczach i masz mniej więcej mnie. Piszę do Ciebie, bo właśnie przeżyłam najdziwniejszy dzień ever mojego życia. Przejdźmy do rzeczy, bo zapewne chciałbyś wiedzieć o czym ja w zasadzie pierdole i czy nie mam choroby psychicznej. Zatem mamy dziś ten jakże piękny dzień zwany poniedziałkiem.Równo o 6.09 do mojego pokoju wchodzi po cichu mama i bez słowa podaje mi ciepły kubek kakao. Była i jest to taka tradycja. Po wypiciu napoju ległam sobie w poduszkach stwierdzając iż mam jeszcze 15 marnych minut snu. Budzik wyrwał mnie z niego równo o 6.25, a ja z hukiem zleciałam z łóżka opleciona białym kocem z pomponami. Usiadłam na szaro- białym dywanie i ziewnęłam głęboko. W końcu postanowiłam jednak wstać z chłodnej ziemi i ruszyłam do łazienki możliwie bardzo starając się nie obudzić reszty rodziny. Przemyłam twarz zimną wodą i wyszczotkowałam zęby, a potem szybo wskoczyłam pod prysznic. Orzeźwiające strumienie skutecznie mnie rozbudziły. Chwilę potem przemknęłam z powrotem do swojego pokoiku. Z szafy wyciągnęłam czarną spódniczkę oraz cienką białą koszulkę w kwiaty wiśni. Ramiona zakryłam czarnym sweterkiem, a na niego nałożyłam mundurek szkolny, który stanowiła jeansowa kamizelka z logo szkoły.Spojrzałam na zegarek.Do wyjścia miałam 15 minut i wykorzystałam ten czas na rozczesanie włosów i nałożenie korektora, który zamaskował moje przerażające wory pod oczami. Zadowolona ze swojego w miarę przyzwoitego wyglądu upięłam włosy w dwie kitki po bokach głowy, a potem wsunęłam na stopy wzorzyste tenisówki. Rzuciłam wzrokiem na plan lekcji upewniając się, że zabrałam wszystkie książki, zarzuciłam plecak na lewe ramię i wybiegłam z domu na przystanek autobusowy. Do uszu włożyłam słuchawki i w miłej atmosferze dojechałam do swojego gimnazjum. Jak zawsze byłam pierwsza z mojej klasy. Bez wahania ruszyłam w kierunku swojej szafki. Otworzyłam ją niewielkim czarnym kluczykiem i odłożyłam do niej oliwkową kurtkę. Miałam już zamknąć swoją skrytkę, ale usłyszałam jakiś głos wydobywający się z pudełka. Pierwsza moja myśl? Zwariowałam i się przesłyszałam, ale postanowiłam otworzyć mój kartonik, w którym normalnie trzymałam różne maści czy plasterki, bo pielęgniarka była tylko dwa razy w tygodniu, a wypadki zdarzały się w różne dni. Wyobraź sobie moją minę, kiedy przed moimi oczami pojawiła się mała, animowana postać do złudzenia przypominająca kwamii z serialu Disneya pt.,, Biedronka i Czarny Kot ".
- Ki..kimm..ty..yy jee..steś? - wydukałam odsuwając się kilka krokòw w tył.
- Cześć, jestem Tikii twoje kwamii. Zostałaś wybrana na Biedronkę.- powiedziało małe stworzonko, a ja przetarłam oczy ze zdumienia.
- Słucham? A ... Mari...nette... i ..a...co?
- Marinette to postać bajkowa, ona posiada animowaną wersje mnie, a ty i twój świat potrzebujecie prawdziwej biedronki na wszelki wypadek. Puki co będę tylko z Tobą żyła i prowadziła patrole w okolicy. Twoje kolczyki są w szafce.
Faktycznie dwie małe i spłaszczone kuleczki leżały na półce mojego schowka. Założyłam je na uszy i w całym moim zdziwieniu usłyszałam czyjeś kroki.
- Tikii chowaj się ! - szepnęłam rozkazująco, a małe stworzonko z prędkością światła wleciało do mojego fiołkowego plecaka.
- Dzień dobry. - powiedziałam pospiesznie do swojej nauczycielki chemii i ruszyłam za nią w kierunku sali. Odłożyłam plecak pod klasą i ruszyłam w kierunku holu głównego, gdzie mogłam porozmawiać ze swoją przyjaciółką Emilką. Cały czas stresowałam się obecnością magicznej istoty w mojej torbie. Dzwonek nakazał mi iść na lekcje i tak oto zaczęłam naukę dzisiejszego dnia...lekcje rozpoczęły się wspomnianą wcześniej chemią. O dziwo pierwszy raz naprawdę coś umiałam. Wręcz przeciwnie było z fizyką, na której udawałam, że coś kapuje byleby nie iść do tablicy. Potem pomęczyłam się na w-f'ie. Potem musiałam przeżyć dwa polskie, na których zanudziłam się niezmiernie. Lekcje zakończyłam religią. Lekcja ta była idealną okazją do snu i nie omieszkałam jej nie wykorzystać. Na całe szczęście kółko teatralne było odwołane, więc pierwszy raz w życiu mogłam skończyć lekcje już o 13.25 . Szłam w kierunku swojej szafki, kiedy zauważyłam, że ktoś przy niej majstruje. Z jednej strony z dużym uśmiechem stała Angelika z równoległej klasy, która jakoś za mną nie przepadała, a obok niej schylał się chłopak, którego w zasadzie nie poznałam. Musiał być w pierwszej klasie, bo nigdy go nie dostrzegłam.
- Ey co ty robisz ?! - krzyknęłam podbiegając do szafki, której zamek był zalepiony gumą do żucia.
- Ja...e... tylko odklejałem... bo...
- Ta jasne, a ja jestem Einstein, odpiernicz się od tej szafki jak nie chcesz oberwać po twarzy. Chłopak odszedł, a ja wściekła rozkleiłam zamek i wydobyłam z szafki kurtkę. Założyłam ją na siebie, pożegnałam przyjaciółkę i wyszłam z gimnazjum. Szybkim krokiem dotarłam na przystanek autobusowy i zaczęła chrupać ciastka owsiane upieczone przez moją mamę. Tikii wychyliła główkę z plecaka, a ja uważając na podejrzliwych ludzi podałam jej kawałek i zapięłam torbę. Mój wkurzający bus podjechał spóźniony 12 minut. W domu byłam już po 14.00 i zmęczona ległam na swoim łóżku. Moja mama od razu wybuchła śmiechem . Uśmiechnęłam się do niej i ściągnęłam z siebie wierzchnie ubranie od razu wieszając je w szafie. Całkowicie zapominając o Tikii poszłam do kuchni na obiad. Szybko wszamałam wyborne pierogi i wróciłam do pokoju.Zrobiłam miejsce na zasyfionym biurku miejsce. Pomyśl jaki miałam zawał jak spojrzała na mnie para małych oczek w plecaku.
- Cholera jasna ! - wrzasnęłam.
- Co powiedziałaś córuś?! - zapytała mama krzycząc do mnie z salonu.
- Nic nic mamo! Mòwiłam, że nowa żarówka jest za jasna !
Wypuściłam Tikii z plecaka, a stworzonko usiadło na biurku obok mojego zeszytu od fizyki.Kwamii tłumaczyło mi jak teraz zmieni się moje życie, a ja nieszczególnie pałałam się na nowe obowiązki i patrole o 21 ... tym bardziej,że ciężko się wyrwać z domu, gdy są moi rodzice. Postanowiłam zająć się zadaniem domowym. Z przerażeniem stwierdziłam, że nie umiem zupełnie nic. Ku mojemu zdziwieniu Tikii doskonale wiedziała jak rozwiązać zadania i dzięki niej po 20 minutach byłam całkowicie wolna. Co raz bardziej ją lubiłam.Czas wolny postanowiłam wykorzystać na jedną z moich pasji, a ponieważ nie miałam dziś jazdy konnej to wzięłam się za szycie. Wyciągnęłam z szuflady biurka mój różowy szkicownik. Przeniosłam swój pomysł na kartkę i zaprojektowałam sukienkę z rozkloszowanym dołem i górą bez ramiączek.
- Dodaj czarny pasek i będzie lepiej dopasowana do ciała.- usłyszałam uroczy głosik kwamii, do którego nadal byłam średnio przyzwyczajona.
- Faktycznie, dziękuję. Trzymaj ciasteczko maleńka.- powiedziałam i wzięłam się za szycie. Nie użyłam maszyny do szycia, więc zrobienie całości zajęło mi jakieś 4 albo 5 godzin. Mimo zmęczenia i obolałych palcy byłam z siebie niezwykle dumna. Już miałam się transportować do łóżka, ale . . . przypomniałam sobie o patrolu.
- Tikii kropkuj ! - szepnęłam by nie zwrócić uwagi rodziców i i wyskoczyłam przez okno, a przy pomocy jojo dostałam się na dach swojego bloku. Pochodziłam w tą i w tą po różnych wieżowcach i już miałam iść....
- Ooo witam, z kim mam przyjemność?
Chłopak za mną był brunetem o olbrzymich zielonych oczach. Stał za mną ubrany w kostium Czarnego Kota, a ja zaczęłam się zastanawiać czy nie śnię albo czy nie powinnam iść do psychiatry.
- Aga....Biedronka. - powiedziałam podchodząc bliżej postaci.
- Miło mi... Czarny Kot we własnej osobie.
- Tsa... powiedzmy, że wiem. Jakieś odchyły od normy?
- Nope.
- To zmykam. Bayo.
Uciekłam jak najszybciej do swojego cichego domu. Tikii opuściła moje kolczyki, a ja doszłam do wniosku, że ten dzień nigdy się nie wydarzył. Przebrałam się w koszulę nocną i poczekałam aż Tikii zaśnie. Potem postanowiłam do ciebie napisać. Puki co to spadam, bo jutro szkoła. Bonne nuit!

                                       ****
Macie ;-; Mam nadzieję, że się podoba. Poniedziałek w opowiadaniu był poniedziałkiem sprzed kilku tygodni jak co. Nie będę wstawiała tej serii tak często, bo skupiam się na Mari, ale myślę, że raz w tyg będą dwa posty c: ( pamiętniki i to) Dzięki i dajcie znać jaj się podoba c: Dzisiejsza kartka z pamiętnika Mari pojawi się wieczorkiem. Bayo. Błędy popoprawiam jak wejdę na komp ;/

12 komentarzy:

  1. Skąd ja wiedziałam że będzie twój pamiętnik o.e ale jak już to jest spoko. To je serio o miraculum czy ja tak dziwnie uwierzyłam xD? Jak faktycznie istnieją to miszcz fu ma ostry opierdziel ode mua xD

    Pozdrawiam
    Natalie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ci powiedziała..... to źle by ze mną było xd

      Usuń
  2. O boże
    jebłam xD
    Agathe Pieronką
    WSZYSCY UMRZEMY XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyrandol ho no tu na moment xD

      Usuń
    2. Nie...
      żyrandol nie wystarczy...
      potrzebny jest nam...
      CIĄGNIK! XD

      Usuń
    3. Eeee Vivan wbijaj na konfe

      Usuń
    4. Jeżó no nie wyrabiam z tyloma bloga mi XD. W tym momencie mam aktywnych 12 okien XD

      Usuń
    5. Vivian zapraszam też do mniehttp://miraculumhistorie.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  3. Jak ja kocham twoje posty ^.^ Tylko się o nich dowiaduję o 23 :x Hueeh mój pierwszy komek pod twym blogiem :3 xD

    OdpowiedzUsuń