piątek, 1 kwietnia 2016

01-04-16, Paryż

Bonjour mon journal !
Witaj pamiętniczku ! Dzisiaj mamy 1 kwietnia, czyli prima aprilis :) Słońce mocno przygrzewa, na dworze blisko 20 stopni, a niebo przybrało odcień mlecznego błękitu nieskażonego żadną błądzącą chmurą. Zwierzątka powoli budzą się do życia. Wiewiórki chętnie skaczą po parku, a do uszu dochodzą przyjemne, ptasie śpiewy. Ja tymczasem musiałam wstać o szóstej rano, bo szkoła to marny obowiązek. Podniosłam się i byłam w całkiem dobrym humorze. Jak najbardziej się wyspałam. Wzięłam jak co rano orzeźwiający prysznic i postanowiłam dobrać dla siebie jakieś ciuchy. Tym razem skusiłam się na szare, długie spodnie oraz białą koszulę. Kolejnym krokiem moich porannych przygotowań był lekki makijaż i ułożenie mojej burzy włosów w logiczną całość. Zaraz potem mogłam zbiec do mamy po śniadanie. Na talerzu czekał już na mnie niewielki rogalik z masłem, którego wpałaszowałam w pięć minut. Miałam sprawdzić czy wolno mi jeść rogale.... no tak...., dzisiaj to zrobię. Mama zauważyła, że mój brzuch się lekko zaokrąglił na dole i zażartowała, że pewnie mam ostatnio niezły apetyt skoro tak przytyłam. Zaśmiałam się, w myślach denerwując się strasznie szybkim postępowaniem tego wszystkiego i modląc się, żeby moi rodzice dobrze zareagowali na wieść o ciąży... muszę coś wymyślić, ale jeszcze nie teraz. Mniej więcej o 7.05 już spokojna jechałam autobusem. Bezpiecznie dotarłam do budynku szkoły. W zasadzie od razu wpadłam na Adriena i Anais. Mój chłopak mnie przytulił, a Anais się szeroko uśmiechnęła w geście powitania. Ja zaś poszłam razem z Alyą do szafki, aby odłożyć nasze kurtki. Równo z dzwonkiem doszłyśmy pod klasą i zajęłyśmy miejsca w sali lekcyjnej. Nasz dzień niestety zaczynał się historią, na której praktycznie spałam.Nudził mnie ten przedmiot do granic możliwości. Potem okazało się, że czekają nas aż trzy matematyki. Na pierwszej lekcji zrobiliśmy powtórkę przed sprawdzianem, na drugiej zaczęliśmy symetrie, a na trzeciej pisaliśmy sprawdzian z równań, który całkowicie zawaliłam z powodu nadmiaru innych obowiązków w stylu ratowanie Paryża. Po tej zacnej pracy klasowej mieliśmy francuski. Omawialiśmy na nim zdania współrzędnie i podrzędnie złożone, co przychodziło mi dość łatwo. Zajęcia zakończyliśmy dwoma równie nudnymi jak historia angielskimi.Potem postanowiłam iść z moją przyjaciółką na gazetkę szkolną, w czego wyniku napisałam dwa artykuły i stałam się jedną z redaktorek. Spodobało mi się tworzenie różnych historii, w których na chwilę mogłam się oderwać od mojej dość problematycznej rzeczywistości. Mniej więcej o 17.00 byłam w domu i  cieszyłam się piątkiem. Postanowiłam się troszkę odprężyć i włączyłam sobie muzykę relaksacyjną, przy której w świętym spokoju mogłam sobie poćwiczyć jogę. Tak, jogę. Nie pytajcie, dlaczego akurat joga, bo Wam nie odpowiem, kiedyś mama mi pokazała i już mi to zostało. O 18.00 w moje okienko zapukał Chat Noir i Sowa, a więc i ja przemieniłam się w superhero.
- Tikii kropkuj ! - krzyknęłam, by w szybkim tempie stać się biedronką. Z łatwością wygramoliłam się na dach i razem z moimi towarzyszami szukałam zagrożenia. Przechadzaliśmy się , a ja na zmianę karciłam Czarnego Kota za zbyt odważne teksty i spoglądałam z góry na mieszkańców Paryża. Anais troszkę się pod śmiechiwała ze mnie i z Czarnego Kota, ale gdybym ja widziała taką ciekawą parkę to z pewnością też bym się tarzała ze śmiechu na ziemi. W pewnym momencie z ust Anais wydobył się przeraźliwy krzyk. Za równo ja, jak i Adrien odwróciliśmy się w jej stronę w ułamku sekundy próbując sprawdzić co się stało. Czarna leista* postać, która wręcz ociekała w coś co przypominało mi smołę lub rozpuszczoną gumę trzymała mocno Anais zaciskając na jej szyi sznur. To coś czymkolwiek to było, a co zostało nazwane przeze mnie ,, Kupą smoły'' lub ,, Stopionym Czarnym Kotem'' z pewnością szukało Miraculum, co znaczyło, że chce dopaść też nas. Potężne skrzydła Sowy teraz były zamknięte, a jej blask zaczął przygasać. Cały czas jej wzrok spoczywał na niewielkiej frotce, którą miała na lewym nadgarstku. To tam było Miraculum ! A gdzie mogła być Akuma w tym leistym czymś? Zielone, duże oczy Czarnego Kota dojrzały niewielką bruzdę na postaci, która kształtem przypominała pierścień. Tak, to tam musiał być ten nieznośny, czarny motyl. Jak to zawsze bywa chcieliśmy podroczyć się słownie z naszym zbirem, ale coś nam nie wyszło, bo on nie miał ust co równało się temu, że nie mógł mówić. Zaczęliśmy z nim walczyć i próbować odbić mu Anais. Nie wyszło nam. Jako, że postać była płynna to każde nasze uderzenie przechodziło przez nią na wylot nie wzruszając jego dłoni ściskających zapłakaną i zmęczoną Sowę. Wyglądało to tak jakby on wysysał jej soki życiowe.... może to coś pomyliło nas dwie ! On nie chciał jej tylko mnie !
- WŁADCO CIEM ! - krzyknęłam stając na przeciw Kupą smoły.- NIE WYSZŁO CI , NIE TĄ ZŁAPAŁEŚ CO MIAŁEŚ.
-Nie musisz krzyczeć, ja Cię doskonale słyszę.- powiedział męski głos,a chwilę potem czarna postać przemieniła się we Władcę Ciem i puściła Sowę, która wykończona padła na kolana. Czarny Kot zbliżył się do niej i pomógł schować się za jednym z domów. Ja tymczasem dalej prowadziłam dyskusję z przestępcą. - Złapałem co chciałem, a ty ? Ciebie zostawię sobie na deser. Jaką metodą wolisz śmierć?
-Słucham ?
- Zepchnięcie z dachu czy może.... wykończenie przez złe moce?
- Żadną, bo Ci nie wyjdzie. - odparłam czując, że mam za sobą Czarnego Kota. Zaczęłam walczyć osobiście z Władcą Ciem,  bardzo sprawnie unikając jego strzałów i uderzeń. Nie mogłam odebrać mu Akumy, bo on takowej nie potrzebował, ale mogłam zrobić coś innego... zwyczajnie go oszukać. Udałam, więc że jego uderzenie mnie zabolało i obsunęłam się na kolana. Czarny Kot jak to Kot czy jak to Adrien od razu spanikował i chciał zabić Władcę Ciem, ale dość szybko się zmęczył także mogłam kontynuować swój niecny prima - aprilisowy plan. Oczywiście Władca Ciem podszedł do mnie i litując się nade mną stwierdził, że puki co tylko zabierze mi Miraculum i pozwoli mi się jeszcze troszkę pomęczyć na Ziemi. Zdjął moje kolczyki, a ja po chwili klęczałam już jako Marinette. Usłyszałam tylko szloch Sowy, zdziwione dyszenie Czarnego Kota i demoniczny śmiech Władcy Ciem. Kiedy nasz przeciwnik zszedł z pola widzenia sprytnie zeszłam z dachu po drabinie, to samo uczynił Adrien, który postanowił zamienić się w ludzką postać.
-To koniec... nie mamy Twojego miraculum, niedługo dorwie moje...- zaczął lamentować Adrien.
- HA ! I ty serio myślałeś, że dam mu kolczyki?! Prima- aprilis ! - zaśmiałam się i wyciągnęłam z torebki niewielkie kolczyki, które zdążyłam podmienić w czasie walki, a z mojej torebki wyleciała równie zadowolona Tikii.
- O matko, jak ja cię kocham Biedronsiu ! - powiedział Adrien całując mnie w czoło.
-Bardzo nieskromnie mówiąc... wiem, że mnie kochasz. - odparłam z uśmiechem.
- Zuch dziewczyna ! - powiedziała Anais przybijając mi piątkę. Nawet z tego miejsca byłam w stanie usłyszeć wściekłe ,, JESZCZE CIĘ DOPADNĘ BIEDRONKO ! '' , które wykrzyczał Władca Ciem, kiedy odkrył, że zabrał mi marne imitacje miraculum. Postanowiliśmy się zwinąć do domów, bo co mieliśmy robić w środku nocy w jakimś ciemnym zaułku ? Przyszliśmy, więc do mnie, a ja zrobiłam wszystkim ciepłej herbatki. Średnio zwracaliśmy uwagę na godzinę, bo w końcu był piątek. Czas szaleństwa i zabawy , ale wszystko co dobre się kończy, więc mój kotek i jego siostra opuścili dom koło północy. Ja w świętym spokoju mogłam podyskutować i pośmiać się razem z moją uroczą Kwamii, która zawsze potrafiła mi poprawić humor. Niestety ona już dawno zasnęła, a ja zabrałam się za pisanie do Ciebie. Jeśli chodzi o mój humor? Dzisiaj w końcu przestałam się wszystkim aż tak przejmować, muszę wytrwać i dać radę. To, że mi się uda, tylko pokaże, że tak łatwo nie idzie mnie zniszczyć. Nie pozostaje mi zrobić nic innego jak poczynić krok do przodu i powiedzieć rodzicom o Emmie, a potem jakoś się przygotować na macierzyństwo. Nie ja pierwsza się spodziewam dziecka tak wcześnie. Wobec tego.... chyba nic więcej dzisiaj Ci tu nie napiszę. Bonne nuit !
                                                                      ~ Marinette
***
Za błędy przepraszam, ale miałam na napisanie tego posta 20 minut, bo za chwilę mam francuski :c Mam nadzieję, ze się podobało! Dajcie znać w komentarzu i do jutra ! 

15 komentarzy:

  1. Cudownie piszesz! Zapraszam do mnie :
    http://fanka-opowiada-o-miraculum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakoś tak popiszemy sobie tutaj z Mai, bo... Why not? Nie zabroniłaś!
    Mai: I niech Cię piekło za to...
    Rozdział fajny tylko... Nie zrozumiałam jednego zdania... Ale to może przez mój mózg... Chyba się nie rozpiszę zbytnio gdyż humor dalej kiepski plus czas w końcu dokończyć to opowiadanie na konkurs...
    Mai: I tak nie wygrasz.
    Wiem. Ale spróbować można.
    Mai: Ty nie.
    Nie zabronisz mi.
    Mai: Nie pozwolę Ci dokończyć, bo nie pomogę...
    Ale ja już mam pomysł. :)
    Mai: Nosz... A idź ty...
    Pisać? Zaraz po napisaniu koma.
    Mai: I hate u.
    I hate u 2 :*
    Mai: #nohomo
    #yep Ale w sumie jesteśmy jedną osobą więc... Nie musisz się niczego obawiać xD
    Mai: W sumie...
    Dla wytłumaczenia powiem, iż cierpię na coś w stylu rozdwojenia jaźni i w ten sposób gadam z Mai. Zgaduję iż myślałaś, że my to dwie różne osoby no nie? xD
    Mai: Każdy by tak myślał.
    Wiem. No cóż bywa. I przepraszam za powiedzenia, iż to fajny rozdział. Chodziło i to, iż jest zacny. ;) Jak każdy w sumie... Czy dobrze myślę czy już niedługo będzie rozmowa Mari z rodzicami na temat bachora?
    Mai: Neko nie lubi dzieci.
    Bo to zuo ;-;
    Mai: Zatwierdzam. Wyjątkowo.
    ŚWIAT SIĘ KOŃCZY MAI ZATWIERDZIŁA MOJE SŁOWA! HEEEEELPPPP!
    Mai: Pomocy? To wariatka? Help? ._.
    Nikt Ci nie pomoże, bo nie może i nie chce nikt.
    Mai: AGATHE BŁAGAM CIĘ UWOLNIJ MNIE OD TEJ WARIATKI! ;-;

    Tym akcentem zakańczamy komentarz nasz.
    Czekamy na kolejny rozdział...
    Mai: I zbawienie pańskie.
    Szatana nikt nie zbawi.
    Mai: ;-; Ale wenę i tak wysyłamy!


    Pozdro Neko Echia i *błagająca o pomoc* Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry... nie umiem rozdzielać jednej osoby, Mai XD <3 Dziękuję za Wasze/Twoje :P zacne komentarze :3 <3 No za kilka postów będzie rozmowa, tak planuję :D Możliwe, że jakieś zdanie nie jest zrozumiałe, bo mój mózg po 10 h w szkole pada xd <3 Zapraszam do dalszego czytania <3

      Usuń
  3. Wiesz co...
    Nie wiem jak to delikatnie ująć.
    Po prostu twój blog
    Wygląda jakby pisało to jakieś dziecko.
    Błąd na błędzie, po prostu nie da się czytać.
    Mogłabyś się czasem postarać, a nje publikujesz takie gówna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Onie
      to niemożliwe
      oboże
      nie
      omamo
      przecież tak nie moglo sie stac...
      Nie...
      ty... ty...
      ty RAKU !!!

      Usuń
    2. Idę się pociąć...
      ...mydłem...
      ...w płynie...
      ...skoczę z dywanu...
      ...i zachłysnę się powietrzem...

      Usuń
    3. O nie ;-; Co ja zrobiłam ?! ;-; Przepraszam ;-; I tak się nie nabiorę xd A Twój wywód brzmi jak Władca Ciem, który właśnie został oszukany przez osobą z miraculum RAKA XD <3 Miłego lotu z dywanu ;-; A tak serio, to jak się podobało? + czekam na opowiadanko konkursowe ^.*

      Usuń
    4. NAJGORSZE
      OPOWIADANIE
      JAKIE CZYTALAM

      ... raczku ;*

      Usuń
    5. Pff... giń przepadnij zło nieczyste ;* Nie zapomnę zaznaczyć przy następnym poście ,, udostępnij dla WYBRANYCH osób'' , nie będziesz musiała patrzeć na te paskudztwa :*

      Usuń
    6. Spoko!
      Nie czekam!

      XDDDDDDD

      Usuń
    7. Xd A w głębi duszy - ,, Cholera, gdzie to opowiadanie ? " xd Do jutra zuo ;*

      Usuń