sobota, 9 kwietnia 2016

09-04-16, Paryż

Bonjour mon journal !
Hej, pamiętniczku. Jak się mniewasz? A no tak.. nie odpowiesz, wierzę, że dobrze Ci się czyta to co w Tobie zapisuje. Dzisiaj 9 kwietnia 2016 roku. Ku mojemu zdziwieniu pogoda się bardzo zepsuła. Zielone liście nagle wydały mi się ciemniejsze, a niebo zaszło delikatnymi chmurami. Temperatura znacząco spadła zmuszając ludzi do wyciągania kurtek i szalików z szafy. Ja tymczasem wstałam z łóżka dopiero o 11.00 ! W zasadzie Tikii mnie obudziła przeraźliwie piszcząc, że jak się nie ruszę to nie zdążę na konkurs tańca o 14.00 . Tak, więc od razu zturlałam się z pod kołdry i wbiegłam do łazienki . Umyłam włosy i zawiązałam turban delikatnym ręcznikiem w czarne kropki. Zbiegłam na śniadanie, a mama szybko podała mi talerz z bułką i serem białym. Zjadłam wszystko ze smakiem, dałam mamusi buziaka i szybko powróciłam do swojego pokoju.Chwyciłam się za brzuch próbując sprawdzić czy aby na pewno nie jestem już za gruba, ale z ulgą stwierdziłam, że czuć tylko małe zaokrąglenie na podbrzuszu. Odetchnęłam i wyjęłam z szafy sukienkę, którą zaprojektowałam około tydzień temu specjalnie na konkurs tańca. Położyłam ją na kanapie, a potem wyjęłam z pudełka parę ametystowych szpilek, znaczy butów na 7 centymetrowym obcasem. Nałożyłam na siebie kreację, a potem zaszyłam się w łazience przed lustrem. Kosmetyczka + szczotka do włosów. Na początku umyłam twarz moim tonikiem z aloesu. Potem wklepałam delikatną warstwę jasnego podkładu, którą przypudrowałam pudrem scenicznym. O jakie masło maślane...... . Na końcu podkreśliłam oczy niebieską kredką, fiołkowym cieniem i tuszem do rzęs, który nazywał się ,, Odchłań Czerni '' . Ludziom naprawdę kończy się kreatywność. Dziś WC nie miał prawa atakować i miałam szczerą nadzieję, że tego nie zrobi. Włosy spięłam wyjątkowo w kok i wypuściłam z niego dwa pasma włosów, tak żeby okalały moją twarz. Spojrzałam na zegarek. 13.25 - no dobra jeszcze uda mi się przećwiczyć kroczki. Włączyłam, więc muzykę do której było nasze tango i sama zaczęłam stwiać nogi w rytm piosenki. Równo o 14.00 podjechał po mnie Adrien. Do twarzy mu w garniturze. Jednym ruchem ręki zaprosił mnie do limuzyny, a ja z przyjemnością usiadłam obok niego przy okazji dając mu buziaka w policzek. Widać było, że obydwoje jesteśmy spięci publicznym wystąpieniem. Zdziwił mnie ten fakt, bo przecież mój chłopak jest światowej sławy modelem. Dlaczego miałby niby się stresować niewielkim konkursem tańca? Nie ważne. Na miejscu byliśmy o 14.15 i od razu poszliśmy w kierunku rejestracji. Przemiła pani za okienkiem zmierzyła nas wzrokiem, wpisała na listę i podała numerki. Nasza para miała zacny [ Neko :3 ~Agathe] numerek - 45 . Nie wiem czy miałam się cieszyć czy nie. W konkursie było aż 90 par z całej Francji, a co za tym idzie my mieliśmy czas by stresować się do połowy i od połowy myśleć o tym jak zatańczyliśmy i czy to wystarczy na podium. Usiedliśmy więc na ławce, na której oczekiwaliśmy na swoją kolej.
- Witamy państwa serdecznie na XXI konkursie tańca towarzyskiego w kategorii młodzieży do lat 19 odbywającego się w Domu Kultury ,, Delicie '' . Życzymy państwu wspaniałych doznań, a uczestnikom powodzenia . - rozpoczął spiker, którego głos delikatnie mnie irytował. - Zapraszamy parę z numerem 1. Reprezentujący  paryskie studio tańca ,, Je' taime'' Angeline Lenn i Felix Moondance.
Tak mijały kolejne tańce, a każda kolejna para prezentowała się coraz lepiej, co ani troszkę nie redukowało mojego olbrzymiego stresu związanego z mojego wyjątkowego szczęścia do zemdleń czy potknięć. Adrien nerwowo stukał palcem w moje kolano, co wyraźnie go uspakajało, więc nie wspomniałam, że troszkę mnie irytuje. Na scenie prezentowały się pary z studiów tańca takie jak ,, The Next Step '' ; ,, Danse'' ; ,, Colorado'' ; ,, Bonjour'' ... i tak dalej łącznie 85 studiów tańca i 5 pięć par amatorskich [ w tym my] . Przy 44 parze zrobiłam kilka wydechów i wdechów bezskutecznie próbując wyciszyć moje jakże skołatane serce. Adrien chwycił mnie za dłoń, uśmiechnął się pocieszająco i od razu się uspokoiłam.
- Na scenie pojawia się para numer 45, czyli dobrze znany Adrien Agreste i Marinette Ann Dupain- Cheng.
Wyszliśmy na parkiet i ustawiliśmy się w pierwszej pozycji. Stałam przed Adrienem lekko pochylona, machając sobie przed nosem wachlarzem . Pierwsze nuty i mogliśmy zacząć tańczyć. Kilka zgrabnych ruchów na raz, dwa , trzy. Szpagat i zmierzamy ku podrzutowi, jeśli to się uda, to mamy szansę wygrać. Krok do przodu, obrót, krok do tyłu i... hop . Złap mnie ! Zamknęłam oczy z przerażenia, ale już po chwili stwierdziłam, że nie ma mnie na ziemi i, że się udało. Z tej oto racji ukłoniłyśmy się i odebraliśmy gromkie brawa. Nie wiem, dlaczego, ale mojej uwadze nie umknęły dwa szczegóły. Na widowni była Mai i Anais. Obie szeroko uśmiechnięte. Anais przyszła dla brata, ale dlaczego była tu Mai ? Stanowiło to dla mnie pewien rodzaj zagadki.
-Brawo maluchy. - usłyszeliśmy za sceną ... mama Adriena uśmiechała się szeroko do nas i wzięła w swoje ramiona.
-Mama !
- Pani Agreste ! - krzyknęłam możliwie cicho. - Wszystko już załatwione?
- No, więc, chodźcie usiąść, mamy sporo czasu do wyników. - tutaj usiedliśmy na ławce. - A więc... wynajęłam mieszkanie po moim, żebyście mogli tam zamieszkać po urodzeniu Emmy, oczywiście trzeba porozmawiać z Twoimi rodzicami Mari.
- Naprawdę mamy swoje mieszkanie ?! -zapytałam z niedowierzeniem.
-Jeśli Twoi rodzice się zgodzą to tak, oczywiście ja je opłacam i jestem jego właścicielem do momentu aż nie będziecie pełnoletni. To takie małe dziesięciopokojowe mieszkanie z łazienką i kuchnią w nowych kamienicach niedaleko szkoły....
-Małe , mamo żartujesz?! -spytał Adrien robiąc koci wytrzeszcz oczu.
-Hahahh , może troszkę większe. Nie ważne, dzisiaj możecie je obejrzeć, odbiorę Was od ginekologa.
-Skąd Pani wie? - odezwałam się paląc się czerwienią na policzkach.
-Rozmawiałam z Twoimi rodzicami, troszkę oczywiście skłamałam tak, żeby nie wiedzieli o Miraculach.Także odbiorę Was, zobaczycie jak to wygląda i spiszę Wasze pomysły na urządzenie mieszkania. Co do Gabriela... wniosłam sprawę o odebranie mu praw rodzicielskich i mam zamiar zabrać Anais do siebie.
-To cudownie ! Ale... mamo, porozmawiaj z nią... - zaczął Adrien.
-Wiem, wiem... a , Noroo nie zabrałam, nie miałam jak, ale dam radę powalczyć z Władcą w inny sposób.Nie pytajcie.
-No dobrze... dzięki mamuś, to do zobaczenia później. - powiedział Adrien przytulając naszą wychowawczynię.Kobieta mrugnęła do nas i wróciła na publiczność. Kątem oka dostrzegłam, że usiadła na wolnym miejscu obok Anais. Rozmawiała z nią dłuższą chwilę, a potem obie siedziały przytulone do siebie. Sukces osiągnięty. Zostały tylko dwie pary do ogłoszenia wyników, więc mój mózg eksplodował, a serce chciało mi uciec z klatki piersiowej. Ani Plagg'a ani Tikii nie było obok, zostali w torbach w szatni, bo baliśmy się, że ktoś ich przyuważy.
-Panie i Panowie ! Dostaliśmy oficjalne wyniki. 3 miejsce otrzymują Aleksander Fredroo i Alice Kondersen ze studia ,, Next Step'' Gratulacje ! 2 lokatę otrzymuje para numer 1 , czyli  Angeline Lenn i Felix Moondencen . Czas na długo wyczekiwaną przez wszystkich chwilę ! Madame and Monsiuer , zwycięskie miejsce zajmuje...... para numer...... 45 ... - przesłyszałam się chyba.... - Adrien Agreste i Marinette Ann Dupain- Cheng ! - niemożliwe stało się właśnie możliwe. Z widowni dobiegały wielkie brawa i gwizdy. Wybiegliśmy radośnie na scenę wskakując na najwyższy szczebel podium. Przewodniczący komisji zawiesił na naszych szyjach złote krążki, podał mi bukiet kwiatów, a mojemu chłopakowi wręczył niewielki puchar i czek na 2000 zł, które wykorzystamy na zakup dekoracji do mieszkania. Spojrzałam w oczy Adriena i dałam mu buziaka. Po sali rozbiegło się to urocze ,,Ooooo '' i kolejne brawa. Staliśmy przed publicznością do momentu zasłonięcia kurtyny. Potem zeszliśmy i buchnęliśmy pewnym rodzajem śmiechu szczęścia. Moi rodzice podeszli do nas i nam pogratulowali, a mama Adriena tylko pomachała. W końcu jeszcze dzisiaj ją zobaczymy. Alya oglądająca telewizyjną relację konkursu od razu zadzwoniła do mnie z gratulacjami. Potem zwinęliśmy się limuzyną do domu. Zjedliśmy ciepły obiad przygotowany wcześniej przez moją mamę i ukryliśmy się w moim pokoju. Wypuściłam nasze kwamii z torby i przytuliłam Tikii. Plagg jak to Plagg......
- JEŚĆ... dajcie mi sera.... ja umieram.....
- Plagg... ty dziś nic nie zrobiłeś........ - powiedział Adrien strzelając facepalm'a.
-Jak to nie ?! Siedziałem w torbie znosząc marudzenie Tikii !
- Zachowujecie się jak stare małżeństwo... jeść dostaniesz dopiero wieczorem.
-Więcej Cię nie przemienię ....
-To więcej nie dostaniesz camemberta....
- Pff.... zmieniam zdanie. - powiedział mały, czarny kot i wleciał z prędkością światła do domku dla lalek. To samo poczyniła Tikii. Ja tymczasem spostrzegłam, że muszę być w gabinecie za niecałą godzinę i szybko się przebrałam. Adrien nie omieszkał pogłaskać ani Emmy...... ani mojego dekoltu. Kot paskudny. Zmyłam szybko makijaż, poprawiając jedynie rzęsy i wybiegłam z domu ciągnąc za sobą Adriena. Byłam niemożliwie zmęczona i zdenerwowana do granic możliwości. Znowu masło maślane... niemożliwie i do granic możliwości.... przestaje wierzyć w swoje umiejętności językowe. Na 15 minut przed wizytą siedzieliśmy przed gabinetem. Strasznie się bałam, bo nigdy nie byłam u ginekologa, a na samą myśl o tym, że jakiś obcy gościu ma mnie dotykać dostawałam spazmów i zawału serca. Całe szczęście dostrzegłam tabliczkę na drzwiach, która upewniła mnie, że lekarzem jest kobieta. To delikatnie mnie uspokoiło. Mama Adriena weszła na chwilę przed umówioną godziną i przytuliła mnie w geście pocieszenia czy uspokojenia.
-Zapraszam ! - rzekła wesoło pielęgniarka, która wyraźnie miała do czynienia z wieloma młodymi dziewczynami w mojej sytuacji. Zdaje się, że z mamą Adriena również, bo szeroko się do niej uśmiechnęła . Mój chłopak wszedł ze mną, bo denerwował się tak jak ja, ale jego obecność mi nie przeszkadzała. Zawsze powtarzał, że wdż mamy od czwartej klasy podstawówki i i tak wie o wszystkim.
-Dzień dobry , usiądźcie sobie ! - powiedziała z szerokim uśmiechem około trzydziestoletnia pani doktor wskazując dwa krzesełka przed swoim biurkiem, które zajęliśmy.- To jak się nazywacie?
- Marinette Dupain- Cheng. - odparłam cichutko.
- Nie denerwuj się, to nic takiego, miałam już tu sporo młodych pacjentek, ciąża to nie choroba, zobaczymy tylko czy jesteś już na tyle duża żeby urodzić własnymi siłami czy z małą pomocą. - odparła Pani doktor mrugając do mnie , tak jakby już o wszystkim wiedziała. - To co? Stało się dwa miesiące temu tak ?
- Tak.... - odparłam jeszcze ciszej. Oczywiście do niczego nigdy nie doszło i nie minęły dwa miesiące, ale Władca Ciem zarzekał się, że miraculum pszczoły umieściło mnie właśnie w tym momencie ciąży.
-No już,głowa do góry, młoda i wskakuj na leżak ! - krzyknęła wesoło Pani ginekolog wskazując mi miejsce. - Na razie się nie rozbieraj, tylko ściągnij koszulkę, zobaczymy jak się ma maluszek.
Zrobiłam co kazała i obserwowałam ze stresowana wszystkie czynności, które wykonywała lekarka. Najpierw zakręciła się kilka razy na fotelu, a potem zaczęła podpinać USG. Ustawiła obok mnie żel i pewien rodzaj... ee..... nie wiem jak to się nazywa. Chodzi mi oto co się przykłada do brzucha. Adrien podszedł do mnie , usiadł na stołku i trzymał mocno za rękę niczym prawdziwy przyszły tata. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, a on pocałował moją dłoń.
- Masz szczęście mieć takiego chłopaka. - powiedziała do mnie pani doktor wsmarowując w mój brzuch żelowy płyn. - powiem Ci, że wielu by uciekło w takiej sytuacji, wygląda na to, że szykuje się związek na całe życie, nie psujcie tego. - lekarka przyłożyła magiczne narzędzie do mojego brzucha, a na ekranie pojawił się granatowo -  czarny obraz.- Widzicie, to małe tutaj to Wasze dziecko . Zdaje się , dziewczynka, ale nie jestem pewna. Tu jest główka, a tu reszta ciałka. - po moim policzku spłynęła mała łezka, ale nie smutku. Wręcz przeciwnie, pierwszy raz poczułam, że cieszę się na bycie mamą. Nie obchodziła mnie szkoła, to co powiedzą ludzie.... ja nie mogłam się doczekać aż zobaczę moją małą kochaną córeczkę. Adrien też był wzruszony, bo szeroko się uśmiechał i mrużył oczy.
- Czy ty płaczesz? - zapytałam ze śmiechem swojego chłopaka.
-Nie..... - zaczął.
-Jemu tylko oczy się pocą. - dodała z żartem lekarka wycierając żelowe coś z mojego brzucha i podając mi moją koszulkę. Założyłam już i poczułam, że cały stres ze mnie spadł. Wróciliśmy do biurka pani doktor.- Słuchajcie, z maluchem wszystko w porządku, co do stanu Twojego, Marinette to zdaje się, że nie ma żadnych odchyleń. Jeśli jednak działo by się coś niepokojącego to to jest mój telefon. - kobieta podała mi wizytówkę. - Dietę ciążową panienka zna?
-Zna. - odparłam już całkiem śmiało.
-No to prawidłowo ! Pamiętaj, żeby się nie przemęczać i będzie w porządku. - wolne sobie...ja tu ratuje Paryż. - Kolejna wizyta na odwrocie wizytówki i do zobaczenia !
-Do widzenia ! Dziękujemy ślicznie ! - krzyknęliśmy w pełnym sychronie zadowoleni wychodząc z gabinetu. Powiedzieliśmy wszystko mamie Adriena i razem z nią ruszyliśmy na oglądanie mieszkania. Na początku oczywiście zagościliśmy u pani Agreste i napiliśmy się ciepłej herbaty. Potem zbiegliśmy piętro niżej i otworzyliśmy ogromne drzwi. Przed nami rozciągał się krótki przedsionek.
- To co byście chcieli tutaj ? - zapytała mama Adriena wyciągając plan mieszkania i niczym prawdziwy architekt rysować nasze pomysły , nasza wyobraźnia też zaczęła działać.
-Tu przy drzwiach chciałabym wieszaki.... - zaczęłam i razem opowiadaliśmy co i gdzie powinno stać. Przejście całego mieszkania i zaplanowanie go zajęło nam blisko...... 2,5 h ! Warto było, bo wiedzieliśmy już dokładnie jak będzie wyglądało nasze małe....eee duże gniazdko ! Oczywiście, nie będę Ci tu pisała co i jak będzie wyglądać, bo to zajmie wieki, ale wklejam Ci zdjęcie planu naszego domku .
I jak Ci się podoba ? Oby tak bardzo jak mi. Po obejrzeniu i wstępnym rozplanowaniu naszego nowego mieszkania wróciliśmy do mnie. Moi rodzice oczywiście o wszystko wypytali, więc sporo czasu musiało minąć zanim weszliśmy do mojego pokoju. Do patrolu zostało nam 30 minut, a zatem rozłożyliśmy się z książkami na ziemi i liczyliśmy zadania z układów równań, w których miałam spore zaległości przez moje bohaterskie czyny. Adrien jakoś dawał radę, ale ja nie. Nie wiem jak  on to robił, że miał same dobre stopnie. Być może urodził się geniuszem i tyle. Punkt 18.00 mój budzik dał znać, że czas na patrol. Ku naszemu zdziwieniu w moje okno zastukała rozpromieniona Sowa. Przywitałam się z nią. Nawet nie wiecie jak się cieszyłam z jej widoku. Nasza święta trójca ruszyła, więc na spacer po paryskich dachach. Słońce powoli chowało się za horyzontem ustępując miejsca najbardziej tajemniczej rzeczy jaką widziałam - księżycowi. Wpadłam na pomysł, że jakoś powiąże moją kolejną kolekcję z księżycem i gwiazdami, które sprawią, że moje ubrania będą niezwykle tajemnicze. Po 30 minutach przyjemnego spaceru po dachówkach nie dostrzegłam żadnego odchylenia od normy. Wszyscy Paryżanie normalnie przemieszczali się uliczkami, wracając po ciężkim dniu w pracy lub wręcz przeciwnie odpoczywając, tak jak ja po całym tygodniu. W końcu doszliśmy do wniosku, że WC nic już dzisiaj nie wykombinuje, więc postanowiliśmy się rozstać. Dałam buziaka Kotkowi i przeskoczyłam na dach w innym kierunku. Mrugnęłam jeszcze do Anais i powróciłam do swojego pokoju. Poprosiłam Tikii by mnie odczarowała i oby dwie położyłyśmy się u mnie w łóżku, a ja puściłam nam komedię romantyczną. Tikii zasnęła w połowie, a ja zaczęłam pisać do Ciebie. Tak, więc mam nadzieję, że nie zapomniałam o niczym. Puki co bonne nuit, bo jutro zabieram się z Adrienem do stajni i chcę się wyspać !
                                                                    ~Marinette

***
No i jest.... pisałam to blisko 2,5 h , przepraszam..... . :c Ale jestem w trakcie bardzo pasjonującej lekcji tańca i wykładów instruktorki o tym jak to nie trzymam prostej postawy i, że nic w tańcu z garbem nie osiągnę xD Mam nadzieję, że się podobało, dajcie mi znać w komentarzu c: Co do kartki z pamiętnika Adriena....dziś jej nie napiszę, ale może chcielibyście osobnego bloga z czymś takim ? c: Pozderki, Agathe :3 Sorcia za błędy xd Co do wyników konkursu, zapraszam na blog dziś o godzinie 20.00 :D

19 komentarzy:

  1. Dobra... Więc... MAI CO TY TAM ROBIŁAŚ?!
    Mai:Patrzałam, żyłam, oddychałam, pompowałam krew, uśmiechałam się...
    ... Nie nerwiruj mnie i odpowiadaj.
    Mai: Nie mogę.
    Maiiiiii...
    Mai: Nope.
    Ehhhh... Coś mi się nie podoba to, że WC się obija... Coś nie ten teges...
    Mai: Może się mylisz?
    Oby...inaczej będzie smutno...
    Mai: Może nie?
    Mai?
    Mai: Hm?
    Ty chyba źle się czujesz...
    Mai: Nie?
    Normalnie zaczęłabyś mnie cisnąć i wgl... Coś jest nie tak...
    Mai: Wydaje Ci się....
    Ok. Uznajmy...
    Graty Mari i Adrien*mogłeś się jednak wywalić z okazji klątwy koteła*! Ciekawe o czym gadały Anais i Matka Adriena... W dodatku mam nadzieję, że niedługo się wyjaśni nieobecność tej pierwszej! Liczę na to! Tym razem widzę, że muszę komentować sama, bo krasnal uciekł... Chyba już serio ciebie nie lubi O.o A nawet nie wie czemu xD Pewnie okres ma. Spokojnie. Minie jej. ;) W dodatku współczuj mi! Szatan z okresem! ;-;
    Nie mogę się doczekać wyników dzisiejszych i... No cóż... ;-;
    Bez Mai komentowanie to nie to samo ;-; Mai! Come back! ;-; Zostawiła mnie chwilowo... I tak musi wrócić. ;-;
    No cóż rozdział zacny i takie tam... ;-;
    Wysyłam kontenery weny i czekam na wyniki oraz kolejny rozdział(a także powrót krasnala)


    Pozdro *samotna*Neko Echia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MAI JAK MOŻESZ MI TO ROBIĆ ? ;_; Ty ZUO. Neko współczuję [*] W sumie masz rację...mógł się potknąć....

      Usuń
  2. Jakie to słodkie... Więcej wizyt u ginekologa domagam się! Czekam na nexta! P.S. Zapraszam do mnie i do najnowszego posta. Chyba odkryłam film o miraculum...
    Pozdrawiam!
    Mari Agreste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOoommmnononmom *.* Już lecem do Ciebie na bloga *.*

      Usuń
  3. Nieeeeee miałam już gotowe opowiadanie na konkurs ale brat mi je usunął nieee!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas już i tak minął. Można było przysyłać do 7 kwietnia. Ale pewnie kolejne będą, więc się nie martw. ;)

      Usuń
    2. Do następnego konkursiku ^.*

      Usuń
  4. Omnomnomnom jakie słiiiiiiit, kałaiiiiiiii, supiiiiiiiii i takie tam XD.
    Wczoraj Miszcz Fu był w szoku odnajdując tego bloga, ciekawe co teraz sobie myśli...

    *prs. Miszcza Fu*
    Gad demyt co tu siem dziejem...
    patola jakaś
    cnie Weiji?
    Faaaaaq...
    Tak tera se myśle...
    że wybrałem złego WC...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHHAHAH xD Kurde... wydałaś mnie zuo ;-; Jużem miała opieprz ;-; Dobra lecem pomóc kotkowi bo zaraz z dachu zleci ;-;

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Właśnie miały być o 20

      Usuń
    2. Jejku... nie czytałaś komentarzy? Jestem Biedronką, mam sporo obowiązków ;-;

      Usuń
  6. Chyba dzisiaj ale już nie ogarniam XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba coś mi się zwiesiło bo jest wielki napis WYNIKI! I nic więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ale pewnie Agathe niechcący kliknęła opublikuj zanim coś napisała i pewnie teraz pisze XD

      Usuń
    2. Właśnie tak było Vivian xd

      Usuń
  8. Zapraszam na mojego bloga!!! http://biedroblogmarinettedupaincheng.blogspot.com/2016/04/witajcie.html?m=1 Nazwa zbytnio nie dopasowana bo będę tam pisać pamiętnik Adriena, ale no cóż... Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwaga! Zmieniłam adres strony na: kociblogadrienaagreste.blogspot.com

      Usuń