poniedziałek, 11 kwietnia 2016

11-04-16, Paryż

Bonjour mon journal !
Hej pamiętniczku ! Jakimś cudem to już blisko 30 dni odkąd do Ciebie piszę . Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci ! Razem z płynącym czasem płynie też moja ciąża i według tego co mówił Władca Ciem to mogę być pewna,  że zbliża się trzeci miesiąc istnienia Emmy. Dzisiaj mamy 11 kwietnia. Pogoda powoli wraca do dawnego stanu. Temperatura delikatnie skoczyła w górę, wiatr przestał wiać, a zieleń na drzewach powróciła do swojego dawnego stanu . Deszcz również odpuścił sobie większe opady, co w gruncie rzeczy bardzo mnie ucieszyło, bo wolałam być sucha niż przemoczona. Paryż jak zawsze tętni życiem. Znaczy tak się wydaje… ostatnie ataki terrorystyczne mocno wstrząsnęły tutejszą ludnością, ale powoli świat zaczyna wracać do normalności i spokoju ducha. Wierzę w to, że władze będą coraz ostrożniejsze i nie dopuszczą do dalszych napaści. Ja zaś muszę się skupiać na atakach nie terrorystycznych lecz tych wywoływanych przez Władcę Ciem usilnie próbującego albo zabić mnie , albo moje Miraculum. Tymczasem 11 kwietnia okazał się być najgorszym dniem tygodnia – poniedziałkiem. Choć tym razem nie było aż tak źle. Mama obudziła mnie gorącym kakao koło 6.20. Wypiłam smaczny napój i wygramoliłam się z pod kołdry. Przeszedł mnie dreszcz spowodowany niską temperaturą w moim pokoju. Od razu rozkręciłam niewielki kaloryfer, aby nie zamarzać i zaszyłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, który ku memu zdziwieniu całkowicie mnie rozbudził. Letnie stróżki wody spływające po moim ciele orzeźwiły też mój lekko zaspany i przymulony umysł. Po wyjściu z natrysku obwiązałam się ręcznikiem i dobrnęłam do umywalki. Lekko przeczesałam swoją burzę włosów, a chwilę potem związałam ją w zgrabne kucyki. Umyłam zęby w niecałe 3 minuty przy okazji stojąc i przyglądając się swojemu lustrzanemu odbiciu. Doszłam do wniosku, że wory pod oczami nie wyglądają zbyt estetycznie, więc z czystym sumieniem użyłam korektora maskującego. Dużo lepiej się czułam mając pewność, że nie wyglądam jak śmieć, trup albo zmęczona życiem prostytutka…..odważnie poleciałam w słowa. Przepraszam pamiętniczku, to się nie powtórzy. Po wyjściu z mojego niewielkiego rest-room’u stanowiącego 1/3 łazienki Adriena poprosiłam Tikii o pomoc w doborze ubrań. Moje urocze kwamii wyciągnęło mi z półek białą koszulę z rękawem ¾ oraz czarne jeansy. Podziękowałam słodkiej, latającej biedroneczce i się ubrałam w przygotowane ciuchy. Ponownie podeszłam do lustra i stwierdziłam, że wyglądam dość znośnie. Jednym ruchem ręki zrzuciłam z biurka wszystkie potrzebne mi na dzisiaj książki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu rzeczy, o których ewentualnie mogłam zapomnieć, ale nic takiego nie znalazłam, a to pozwoliło mi wyjść na spokojnie z domu i bezpiecznie dotrzeć na przystanek autobusowy, na którym zorientowałam się, że nie wzięłam śniadania. Cicho przeklnęłam pod nosem, ale nie cofnęłam się do mieszkania. Grzecznie poczekałam aż nadjedzie mój bus . Oczywiście się spóźnił. Nie szczególnie mnie to zdziwiło, bo opóźnienie było wprost tradycją linii 82. W końcu jednak pojazd raczył się pojawić i mogłam dojechać do szkoły. Wpadłam do jej budynku na pięć minut przed dzwonkiem, ale zdążyłam ! W drzwiach złapał mnie [ dosłownie ] Adrien i się pocałowaliśmy w geście przywitania. Widziałam ten uśmiech zadowolenia w wykonaniu Mai, która stała przy jednej z szafek szkolnych. Teraz mieliśmy już czteroosobową paczkę w szkole – ja, Adrien, Mai i Anais. Nie zaprzestałam przyjaźni z Alyą … i w głębi duszy modliłam się, żeby Mistrz Fu się nade mną zlitował i dał jej któreś z mniej popularnych Mairaculum. Już niedługo wszyscy bohaterzy z całego świata będą musieli stawić się w Paryżu podczas bitwy ostatecznej z WC…. która Bóg wie, kiedy nastąpi. Oby przed urodzeniem Emmy, a najlepiej w momencie w którym jeszcze nie będę chwiejącą się kulką. Równo o 8.00 zaczęły się lekcje. Pani Jakn……Agreste już wróciła do pracy i nie jednokrotnie spotkałam ją na korytarzu. Jasną sprawą było to, że nasze cztery osoby znające prawdę nie mogły pisnąć słówka, że to mama Adriena. Mimo to pierwszą lekcją nie był francuski, a chemia, na której przerabialiśmy wiązania jonowe i dysocjacje wieloetapowe kwasów. Za cholerę mi to nie wychodziło, nie wychodzi i za pewne wychodzić nie będzie. Tak mi się wydaje….. no może Adrien mnie czegoś nauczy. Po wielu pierwiastkach i działaniach przyszedł czas na nic lepszego …., mieliśmy fizykę. Na tej lekcji nauczycielka rozdała nam sprawdziany. Kolejna trója…, ale na pocieszenie nie było lepszej oceny w klasie. Aczkolwiek wiedziałam dzięki tej lekcji, że będzie atak, bo pani Bonjounar niesprawiedliwie obniżyła ocenę Max’a , co niesamowicie go zdenerwowało. Tak jak się spodziewałam nie było go już na pierwszym w-f’ie , który okazał się niezłą lekcją grania w piłkę nożną……….piłką do skakania i gimnastyki… . Na drugiej lekcji w-f’u wyszliśmy na boisko szkolne pograć w palanta z pierwszą klasą gimnazjum. Rozgrywkę przerwał nam dość duży wzór fizyczny lecący w sam środek boiska.. tsa… i jak niby się tu przemienić. Chwyciłam Adriena za rękę i razem wbiegliśmy do małego kantorka stojącego niedaleko murawy. Mai i Anais nie udało się nawiać, więc musiały nam pomagać w ludzkiej postaci. Po chwili wróciliśmy do ludów jako Biedronka i Czarny Kot. Równo z nami pojawił się też zacny [ Neko :3 ~Agathe ] przestępca, który wyglądał jak Einstein w masce i ciskał wzorami fizycznymi. W głębi duszy śmiałam się z tego jakże oryginalnego pomysłu Władcy Ciem, bo no cóż…… może ten bandzior wbiłby komuś fizę do głowy. Żarty się skończyły w momencie, kiedy przemieniony przez akumę Max zaczął mnie bić po brzuchu, na który z przyczyn wiadomych musiałam bardzo uważać. Adrien oczywiście nie zdradzając swojej osoby rzucił się z wściekłością na przestępcę, a ja użyłam Szczęśliwego Trafu. Miło było patrzeć jak 42 uczniów i dwóch nauczycieli stoi przerażonych i podziwia moje bohaterskie poczynania. Co dostałam od trafu? KARTKĘ I DŁUGOPIS ! Really? Świat wyraźnie chce mnie zabić i ani troszkę nie próbuje mi ułatwić walki. Skupiłam się na dwóch niepozornych przedmiotach trzymanych w dłoni i w mig mnie olśniło. Tu przecież nawet nie trzeba używać przemocy fizycznej !
-Mai łap i napisz jakieś debilne równania fizyczne ! – krzyknęłam nieświadomie przykuwając uwagę Aly’y , która zauważyła, że znam imię jej koleżanki z klasy. Głupia ja ! Widziałam, że coś podejrzewała, bo nerwowo zaczęła szukać mnie wzrokiem. Musiałam coś zrobić… - Alya zrób to samo ! – krzyknęłam, aby w głowie mojej przyjaciółki powstało pytanie czy znam już imiona wszystkich uczniów. Odwróciłam wzrok w stronę naszej imitacji Einsteina. Postać trzymała się za głowę, wręcz się kuląc. Czarny Kot użył kotaklizmu i zniszczył linijkę Max’a, która robiła za część stroju dobrze ukrywając groźną akumę. Po chwili czarny owad zamienił się dzięki mnie w pięknego, białego motyla, którego miło pożegnałam.
-,, ZALICZONE’’ – powiedzieliśmy z Czarnym Kotem przybijając sobie żółwika i dostrzegając, że nasze miracula niebezpiecznie migają. Ulotniliśmy się szybko, a potem jak gdyby nigdy nic wróciliśmy na lekcję w-f’u. Dziwnie było grać w palanta biorąc przed chwilą udział w ataku WC, więc wróciliśmy do szatni. Przebrałam się z prędkością światła i  szybko chwyciłam za kryminał, który czytam dobre kilka tygodni i nie mogę go skończyć z nadmiaru obowiązków. Po tych emocjonujących chwilach trzeba było zejść na ziemię i razem z dzwonkiem wrócić na francuski…. jakoś nieswojo czułam się ze świadomością, że uczy mnie mama Adriena, ale była ona genialną aktorką i nie dała po sobie nic zdradzić, mało tego zadała nam pracę domową. Po lekcji języka ojczystego przespałam 45 minut religii i poszłam na angielski. Byłam wyjątkowo zmęczona, choć rano czułam się świetnie, a nawet byłam wypoczęta. No cóż, trudno się mówi, to przez ciążę…. . Wszystko trzeba przecież zrzucić albo na Emmę albo na Adriena, któreś z nich musi być winne, a że Adrien nic złego nie zrobił i średnio mnie denerwował nawet pod postacią Czarnego Kota to byłam pewna, że to wahanie nastroju nastąpiło pod wpływem mojego tak zwanego ,, stanu błogosławionego’’ .Po lekcjach od razu poszłam do domu, nawet się nie pożegnałam ze swoim chłopakiem. W wejściu zostałam zaatakowana przez obiad, ale jakoś przepadałam za rosołem, więc nie było dla mnie katorgą jedzenie go. Lekko zaspana wtoczyłam się po schodach do swojego pokoju, a mama poleciła mi krótką drzemkę. Skorzystałam z okazji i zamknęłam oczy na 30 minut. Faktycznie, po przebudzeniu czułam się dużo lepiej. Zadowolona swoim nagle dobrym humorem wzięłam się za pisanie zadań domowych, a potem zaprojektowałam kilka letnich sukienek do nowej kolekcji Władc…….Gabriela Agresta. W pewnej chwili mama wpuściła do mojego pokoju wychowawczynię, która zgodnie z obietnicą zabierała mnie i Adriena do sklepu, żebyśmy wybrali sobie meble. Niesamowicie się ucieszyłam, bo już nie mogłam się doczekać urządzania, a co dopiero mieszkania w tak cudownym domu i to jeszcze z wymarzonym chłopakiem ! Pożegnałam rodziców i wybiegłam za panią Agreste, która zaprosiła mnie do swojego auta terenowego.
- Ładnie to się tak nie żegnać , Biedronsiu? – spytał mój chłopak dając mi buziaka.
- Daj jej spokój synu, jest w ciąży, czyli może robić co chce. – powiedziała mama Adiego spoglądając na nas zza kierownicy.
Śmialiśmy się przez chwilę, a potem zapanowała cisza. Nigdy nie lubiłam dużo mówić podczas podróży. Wolałam bezcelowo gapić się w krajobrazy za szybą samochodową, która nieustannie mijała kolejne obrazki malujące się za nią. Po mniej więcej 30 minutach podróży wysiedliśmy przed ogromnym sklepem, czyli ,, Ikeą’’ , która na ten moment stała się popularna chyba w każdym kraju na całym świecie. Adrien zabrał ogromny koszyk na wypadek, gdybym chciała kupić jakieś drobne rzeczy już dziś. Meble….no cóż .. trzeba było zamówić. Poszukiwania rozpoczęliśmy od zakupu farb. Jak to kobieta w ciąży na nic nie mogłam się zdecydować, aż po 45 minutach stania przed kolorowymi pudełkami padły następujące wybory:
Przedsionek – biały + gips
Kuchnia-cegła+szary
Hol – biały
Salon- jasno szary 
Sypialnia i garderoba – granat przechodzący w ametyst
Pokój Emmy –perłowy
Mój pokój + pracownia –fiołkowy
Pokój Adriena [ wg jego wyboru ] – czarny.. jak kot….
Łazienka- czerwono - czarne kafelki
 
Tak oto w naszym koszyku znalazło się dobre 20 puszek farby niezmywalnej i jedna tablicowej, którą chciałam wykorzystać przy robieniu własnoręcznych dekoracji. Mój chłopak odetchnął, kiedy w końcu dokonałam wyboru, a jego mama miała niezły ubaw. Po wybraniu tych cudownych odcieni i barw przyszedł czas na meble… naprawdę nie chcesz wiedzieć pamiętniczku ile je wybieraliśmy.... . W każdym razie stanęło na fantastycznych, gotowych ZESTAWACH MEBLI, które miały pojawić się w naszym nowym mieszkaniu za około dwa tygodnie. Nie mogę się doczekać ! A puki... co...
Ostatecznie troszkę zmieniliśmy koncepcję, bo wcześniej nie uwzględniliśmy w planie okna w salonie.... i będzie on wyglądał mniej więcej tak. Dodatkowo na przeciw kanapy stanie telewizor, a na ścianach zawisną obrazy.

Tag ... sypialnia . Przed łóżkiem, pod ścianą będą trzy szafy, a za nimi wejście do niewielkiej garderoby. Ściany w moim kolorze - granat .. c:

Kuchnia podoba mi się najbardziej, stwierdzam, że jest przyjemnie... rodzinna. Dziwnie brzmi, gdy niespełna piętnastolatka mówi, że coś jest rodzinne w jej domu. Nic z tym jednak nie zrobię. Nie było moją wolą zachodzenie w magiczną ciążę. Pff.f...




Przyszłe ulubione miejsce wszystkich gości i całej rodziny - pokój Emmy. Sądzę, że dobrze zaplanowałam ten pokój. Taki jaki się marzy mi dla mojego dziecka od zawsze. Dodatkowo ma bezpośrednie przejście do mojej pracowni, więc będę mogła doglądać malucha i wykonywać swoje projektanckie obowiązki .

''Czarny'' pokój Adriena. Czy tylko ja widzę na tym projekcie.. telewizor? Pracowity człowiek, no tak...
Projekt mojego miejsca w domu c: Brakuje, tylko maszyny do szycia na biurku i manekina pod ścianą *-*


Ukończony projekt łazienki ^^
Fragment naszego przyszłego korytarza ^^
 No, to tak to mniej więcej wygląda. Oczywiście na zamówieniu mebli się nie skończyło. Przeszliśmy całą Ikeę wzdłuż i wszerz, abym mogła znaleźć wszelkie możliwe ozdoby lub rzeczy potrzebne do ich wykonania. Tak oto kupiliśmy 15 doniczek, 4 wazony, 30 ramek do zdjęć w wymiarze 10x15, 10 ramek 25 x 50 cm , 2 tablice korkowe, tablicę kredową, 12 półek na książki, ozdobne litery drewniane, firanki do każdego pokoju, dwa zestawy pościeli, lampy do każdego pomieszczenia oraz oświetlenie na stoliki nocne i biurka, różne pudełka i pudełeczka na drobiazgi, organizery na moje przyrządy do szycia, pudełka na długopisy i kredki, kosze na zabawki Emmy, kosze do prania i do segregacji śmieci [ owszem jestem ekologiem ] , dwa obrazy, 3 wycieraczki i tyle samo dywanów, 2 duże lustra i jedno łazienkowe, gablotkę na nagrody, radio, zastawy kuchenne i sztućce , tacki... talerze... miski... mikser... mikrofalę.. pojemniki na sprzęta kuchenne oraz pojemniki na jedzenie...emm podkładki na stoliki, wieszaki na ubrania i ręczniki, same ręczniki, kubeczki do łazienki, albumy na zdjęcia i takie inne duperele. Jednym zdaniem bardzo uszczupliłam budżet mamy Adriena, ale jej to nie przeszkadzało, bo promiennie się uśmiechała, a nawet sama z siebie dokładała kolejne rzeczy do ciężkiego koszyka pchanego przez zmęczonego już Adriena, który się zarzekał, że kupimy rzeczy dla Emmy i nigdy więcej nie pójdzie ze mną na zakupy, bo osiwieje. Strasznie mnie bawił ten mój kotek. Zakupy przeładowaliśmy do auta, a po powrocie zanieśliśmy w wielkich pudłach do zafoliowanego przed malowaniem mieszkania. Mój chłopak odprowadził mnie do domu jakoś po 18.00 i musieliśmy się spowiadać moim rodzicom, którzy byli bardzo ciekawi jakich dokonaliśmy wyborów. Opowiadanie o wszystkim po kolei zajęło nam z półtora godziny, więc dla siebie.... emm mieliśmy aż 30 minut, bo o 20.00 Adrien musiał się zwinąć jeśli nie chciał dostać od ojca w twarz. Pogadaliśmy troszkę, powygłupialiśmy, a potem pożegnałam moją życiową miłość z westchnieniem . Tikii od razu przyszła do mnie, bo nie widziała mnie od momentu walki z fizyką. Urocza istotka bardzo chętnie pomogła mi w odrobieniu lekcji, a potem glebnęłam się na łóżko. Z tego zmęczenia zasnęłam w ciuchach dziennych. Jak zawsze przebudziłam się chwilkę temu i od razu do Ciebie napisałam. Puki co lecem umyć zęby i się przebrać, a dalej... spać. Bonne nuit !
                                                                              ~Marinette

***
O ja pierniczę jakie długie mi to wyszło o.O Pisałam to dobrą godzinę i trzydzieści minut o.O Nie dziękujcie o.O Padam z nóg, także lecem odrabiać lekcje i odpocząć .-. Za błędy serdecznie przepraszam, miłego czytania i dajcie znać jak się podoba c: Pozdrowionka, Agathe c:









9 komentarzy:

  1. Dobra. Kochana nie tylko ty padasz z nóg, bo ja właśnie sobie sprawdzałam kondycję przed poligonem i... Jest makabryczna. xD Codziennie 2 km, a ostatniego 4 ;-; Can u just kill me? ;-; Pocieszeniem jest... BROŃ PALNA *.* O robienie pranków znienawidzonym przez całą klasę dziewczynom <3
    Mai: A potem się dziwisz, że się na Ciebie patrzą wrogo.
    No dobra! Ale to nie powód by patrzeć na mnie jakbym zabrała im sprzed nosa ostatni kubełek!
    Mai: Niby...
    No ale wracając do rozdziału... MARI WBIJAM DO WASZEGO MIESZKANKA! JA CHCĘ TAM MIESZKAĆ!
    Mai:...
    Mogę w szafie nawet! Ale fioletowej!
    Mai: To je Neko tego nie ogarniesz.
    Yep. No cóż dzisiaj mało, bo mało ciekawych rzeczy do skomentowania w tym rozdziale Agathe... Gomene (przepraszam po japońsku x.x) Ogólnie rozdział jak zawsze zacny.
    Mai: Zatwierdzam.
    Wysyłamy kontenery weny i...
    Mai: Czekamy na kolejny.



    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pff.. to ja tu się męczę i jest nieciekawe xd A idź ty mi xD Ok, jak je zrobią to cię wpuszczę do szafy xd

      Usuń
  2. IKEA EWRIŁER XD
    Podziw za twoje regularne i długie wpisy Mari \(*-*)/
    Biedny Adrien...
    Gdyby tylko wiedział że baby nie kupują wszystkiego za jednym razem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, biedak... właśnie zobaczył jak ciężkie będzie jego życie z dwoma babami w domu i matką w mieszkaniu wyżej xd Dziękuję za podziw, ale to tylko kwamii xd <3

      Usuń
  3. Jejku! Jak zawsze cudownie! Bidulek, Adrien? Mam takie małe pytanko: Czy ty będziesz oglądała na bieżąco Miraculum w Disney Channel? Jeżeli tak, to jak ci się podobał odcinek Darkblade!!
    Pozdrawiam!
    Mari Agreste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhm... ogólnie odcinek jest świetny natomiast polskie tłumaczenie.... mnie zabiło .-. Tak samo tłumaczenie piosenki prowadzącej .-. Raczej nie oglądam w Disney'u, bo o godzinie w której są odcinki albo się uczę albo dzielnie piszę posty xd Natomiast obejrzałam cały sezon po francusku i czekam na drugi c: Ja Ciebie również pozdrawiam c:

      Usuń